Dziś w Kaliszu przy dworcu kolejowym odbyła się manifestacja w sprawie planowanych wariantów przebiegu Kolei Dużych Prędkości do Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Protest zgromadził mieszkańców osiedli Sulisławice oraz Piwonice, a także miejscowości Chełmce, Stobno i Żydów. Protestujący wyrażali swój niepokój i podkreślali brak konkretnych informacji.
Mieszkańcy rejonów zagrożonych inwestycją nie wiedzą gdzie konkretnie przebiegnie kolej, czy w ogóle do tego dojdzie. Ponadto zauważyli, że w ostatnim czasie zmieniono warianty, ale nie poinformowano opinii publicznej.
– Jest to inicjatywa społeczna. Nie jesteśmy przeciw rozwojowi Kalisza, bo my tez tutaj mieszkamy. My nie jesteśmy przeciwko naszym sąsiadom. Nie jesteśmy przeciwko ludziom. My po prostu chcemy wiedzieć czy ta inwestycja dotknie nas w taki sposób, że za parę miesięcy będziemy się musieli spakować, że te inwestycje na które wiele lat pracowaliśmy będziemy musieli oddać za bezcen, a w dzisiejszych czas w ogóle będzie stać nas będzie na to żebyśmy mogli to w jakiś sposób odtworzyć i wrócić do bezpieczeństwa, naszych mirów domowych, żebyśmy znowu wiedzieli, że w tym mieście jesteśmy chciani – mówił Marcin Krzywański.
– Złożyliśmy też zapytanie o dostęp do informacji publicznej do Miasta Kalisza ponieważ chcieliśmy się dowiedzieć czegoś więcej od prezydenta. Miasto pod koniec roku wystosowało dokument w którym wyraziło swoją opinię na temat wszystkich czterech wariantów niejako kwestionując zasadność wszystkich. Więc sądziłem na podstawie tego i spotkań które w Kaliszu były, że jakieś informacje dostaniemy. Otrzymaliśmy odpowiedź wymijającą, a tak naprawdę jej nie otrzymaliśmy – mówił Marcin Krzywański.
Zgromadzeni w przemowach mówili, że wystarczy modernizacja obecnych torowisk.
Do protestujących przyszedł poseł Prawa i Sprawiedliwości Piotr Kaleta. Zaproponował społecznym „liderom protestu” spotkanie w swoim biurze poselskim. Chciał tam wypracować konkretne oczekiwania i co można zrobić krok po kroku. Zasugerował, że są rozwiązania, które zadowolą mieszkańców. Ale nie chciał zdradzić szczegółów. Protestujący odmówili przyjścia i zasugerowali, żeby przedstawiciele rządu, politycy komunikowali się poprzez publikacje w mediach.