Po pół roku od obalenia z funkcji prezydenta Jarosława Urbaniaka, nadal wypływają kompromitujące tamten układ fakty. Po udzieleniu odpowiedzi na interpelację złożoną przez niezależnego radnego Alojzego Motylewskiego, dowiedzieliśmy się jak duże pieniądze płynęły do rodziny urzędnika zaangażowanego w kampanię wyborczą przegranego prezydenta Jarosława Urbaniaka.
Jedną z osób zaangażowanych w kampanię wyborczą była kierownik biura prasowego Sylwia Nowicka. Okazało się, że w latach 2010-2014 jej mąż Piotr Nowicki otrzymał zlecenia na łączną kwotę 113 067,78 (słownie: sto trzynaście tysięcy złotych).
+
Kto podpisywał faktury i rozliczał wykonywane zlecenia? – pytał na sesji radny Alojzy Motylewski. Na to pytanie już Piotr Nowicki nie raczył odpowiedzieć. Radnemu Motylewskiemu chodziło o powiązania rodzinne pomiędzy Sylwią Nowicką i jej mężem Piotrem.
Naszym zdaniem Sylwia Nowicka jest całkowicie niewiarygodna, bowiem na nasze co roczne pytania odpowiadała m.in., że medium prowadzone przez jej męża otrzymało tylko 982,77 zł. A prawda jest zupełnie inna. W 2014 roku firma jej męża otrzymała 13 172,7 z samego Urzędu Miejskiego. Każdy z nas może się domyślać dlaczego pani radna powiatowa z Platformy Obywatelskiej zatajała tę sumę.
Na piątkowej Sesji Rady Miejskiej temat ten został poruszony. Do mównicy doszedł mąż Sylwii Nowickiej, który tłumaczył się bardzo wybiórczo.
W przypadku przetargów jest czysto i czytelnie – przekonywał Piotr Nowicki. Dziwne, że jego żona Sylwia Nowicka na nasze pytania nie wykazywała WCALE olbrzymich kwot, które trafiały do jej męża. Po zmianie prezydenta okazało się, że jest to olbrzymia kwota ponad 110 tysięcy złotych, które zasiliło konto firmowe męża pani Sylwii Nowickiej.
Piotr Nowicki próbował się wybielić twierdząc, że na JEDNO zlecenie opiewające na kwotę 29 tysięcy złotych był ogłoszony przetarg, ale jak sam zaznaczył, nie zgłosiła się żadna firma z Polski. Może to świadczyć o tym, że o przetargu Piotr Nowicki mógł się dowiedzieć od swojej żony pracującej w strukturach miejskich. Kto bowiem z ogólnopolskich mediów wchodzi na stronę jakiegoś tam (z punktu widzenia kraju) Holdikomu, który tylko w Ostrowie Wlkp. wzbudza emocje. Jak zatem miało być taniej, skoro nikt inny się nie zgłosił do przetargu?
Po czasie trudno sprawdzić jak długo ten przetarg był publikowany i czy nie był zakamuflowany na stronach spółki miejskiej. Nie rzadko słyszy się o nieprawidłowościach w ogłaszanych w Polsce przetargach.
Następnie Piotr Nowicki tłumaczył się, że przez ostatnie lata odpowiadał za serwis telewizyjny urzędu miejskiego. Nazwał go dumnie „systemem dystrybucji wideo” – po polsku – odtwarzacz filmów na stronie, ale po polsku nie brzmi już tak okazale. Jak sam zauważył, Urząd Miejski równie dobrze może korzystać z Youtube-a. Dlaczego zatem Państwo Nowiccy godzili się na wydawanie pieniędzy za coś co jest ogólnodostępne i bezpłatne? Wiadomo… bycie przy korycie zobowiązuje, zwłaszcza będąc, tak jak Pani Sylwia Nowicka, przy Platformie Obywatelskiej.
Pan Piotr Nowicki szedł w zaparte twierdząc, że oferowane rozwiązania były „konkurencyjne i ciekawe”. Dziwne, że Urząd Miejski nie skierował zapytań do innych mediów, które mogłyby stworzyć realną konkurencyjność.
Prezydent Beata Klimek jednoznacznie stwierdziła, że zlecanie usług w kontekście relacji rodzinnych państwa Nowickich jest naganne etycznie i nie powinny mieć miejsca.Taka sytuacja nie miała prawa się zdarzyć. Dla wyobrażenia powagi sytuacji podała hipotetyczny przykład: Proszę niech Państwo sobie wyobrażą sytuację, w której prezydent Beata Klimek zleca cokolwiek swojemu mężowi. – I co z tego, że jest świetnym dziennikarzem i funkcjonuje na rynku medialnym od wielu lat? – pytała Beata Klimek.
Radny Alojzy Motylewski na poprzedniej sesji zapytał czy w Urzędzie Miejskim istnieje Kodeks Etyki Pracowniczej. Jak się okazuje, nie tylko istnieje, ale również jest dowodem na nieetyczne zachowanie Sylwii Nowickiej, nota bene, radnej Powiatu ostrowskiego z ramienia Platformy Obywatelskiej, w której otrzymała 1. miejsce na liście.
Kodeks Etyki Pracowników Urzędu Miejskiego w &9 brzmi: „Pracownik Urzędu wyłącza się z działań mogących rodzić podejrzenia o stronniczość lub interesowność (…)”. Sylwia Nowicka wykazała się całkowitą ignorancją na znajomość tego punktu, tym bardziej, że zarobiła w 2014 roku 126 776,88 zł, co daje miesięcznie średnio 10 564 zł, czyli niewiele mniej niż prezydent miasta.
Tak właśnie wyglądał jeden z elementów „Bizancjum Jarosława Urbaniaka”. Ci, którzy byli u jego boku i wiernie służyli, jedli z samorządowego koryta do syta.