Wystarczył jeden klik. Jedno niewinne zaakceptowanie zaproszenia do znajomych na popularnym portalu społecznościowym, by życie mieszkanki powiatu pleszewskiego zmieniło się w dramat pełen nadziei, strachu i manipulacji. We wrześniu tego roku do kobiety napisał nieznajomy mężczyzna. Twierdził, że jest inżynierem z Anglii, pracującym na statku. Wzbudził jej ciekawość, później sympatię… a ostatecznie zdobył jej pełne zaufanie.
W długich rozmowach roztaczał przed nią wizję wspólnej przyszłości. Zapewniał, że gdy tylko dopłynie do Australii, kupi bilet i przyleci do Polski, by spędzić z nią święta. Jego słowa brzmiały tak szczerze, tak przekonująco, tak… obiecująco. Kobieta zaczęła wierzyć, że w końcu spotkała kogoś, kto odmieni jej życie.
Jednak za tą romantyczną historią kryła się chłodna, wyrachowana manipulacja.
Wkrótce dostała wiadomość od rzekomej córki marynarza. Dramatyczny ton, prośba o pomoc, informacja o poważnej awarii statku i astronomiczna kwota – pół miliona euro potrzebne rzekomo na naprawę. Kobieta odmówiła. To powinien być koniec. Ale oszust nie zamierzał rezygnować.
Wymyślił nową pułapkę – jeszcze bardziej absurdalną, ale tak podaną, by grała na emocjach. Tłumaczył, że boi się piratów, więc wyśle do kobiety paczkę z milionem funtów, biżuterią i dokumentami. Wystarczy tylko… uiścić opłaty celne. A jeśli tego nie zrobi? Grozi jej więzienie.
Przestraszona, ufająca mu bezgranicznie, wykonała kilka przelewów na różne konta. W sumie straciła blisko 40 tysięcy złotych. Nigdy nie otrzymała paczki, pieniędzy ani wyjaśnienia. Została sama – z pustym kontem, rozbitym zaufaniem i poczuciem, że ktoś bezwzględnie wykorzystał jej wrażliwość.
Dziś sprawą zajmuje się policja. Ale emocjonalne rany, jakie pozostawił po sobie oszust, nie zagoją się tak łatwo.
Miłość w sieci bywa pułapką
Ta historia jest kolejnym bolesnym przypomnieniem, jak bezlitośnie potrafią działać cyberprzestępcy. Wykorzystują dobroć, naiwność, potrzebę bliskości. Grają na uczuciach, tworzą iluzję miłości i bezpieczeństwa, a kiedy ofiara zaczyna ufać – uderzają.
Warto pamiętać:
Nie każdy, kto pisze do nas w Internecie, ma dobre intencje.
Nie każda piękna historia jest prawdziwa, a nie każda obietnica ma pokrycie.
Oszustwa „na marynarza”, „na inżyniera”, „na miłość” ciągle ewoluują. Oszuści są kreatywni, cierpliwi i bez skrupułów. Dlatego zawsze, gdy ktoś w sieci prosi nas o pieniądze – nawet jeśli wydaje się nam bliski – musimy zachować czujność. Ta czujność może uchronić nas nie tylko przed stratą oszczędności, ale także przed złamanym sercem.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News