Wywiad z M. Dwornikiem z KWW „Dynamiczne Miasto”

Dynamiczne Miasto to miasto, które kroczy ku przyszłości.

Dlaczego wybrałeś „Dynamiczne Miasto”?

Ponieważ tylko w taki sposób, w jaki przedstawia to program ideowy „Dynamicznego Miasta”, można zapewnić stabilny rozwój Ostrowa Wielkopolskiego. Bo przecież prawdą jest, że mieszkańcy chcieliby, aby ich radni pełnili swoją funkcję społecznie. Bycie radnym to po prostu zaszczyt. Kluczem do sukcesu związanego z rozwojem miasta są także tzw. konsultacje społeczne. Jak bowiem może się rozwijać miasto bez udziału i głosu jego mieszkańców? Ja sobie tego nie wyobrażam. No i trzecia sprawa, czyli jawny dostęp do informacji publicznej, szczególnie w sferze gospodarczej. Na dzień dzisiejszy to jedna z przeszkód, która sprawia, że miasto jest w stanie takim, jakim jest. Usprawnienie systemu informacji gospodarczej w Ostrowie spowoduje natychmiastową poprawę kondycji ostrowskich przedsiębiorstw. I właśnie dzięki temu miasto będzie dynamiczne. A dynamiczne oznacza kroczące ku przyszłości. Ku lepszej przyszłości.

Od lat jesteś blisko spraw sportowych, masz rozeznanie w tej dziedzinie. Zacznijmy więc może od tego tematu. Powiedz mi zatem, co z ostrowskim sportem… w przyszłości?

Wbrew pozorom nie jest to kwestia złożona i trudna. Gotowe schematy już od dawna sprawdzają się w wielu miejscach na świecie. Tam sport podzielono na zawodowy i amatorski. Zawodowy finansuje się sam a amatorskiemu pomagają władze lokalne i miejscowi, najczęściej drobni przedsiębiorcy. Dlaczego w ten sposób nie mógłby funkcjonować także i w Ostrowie? Największa przeszkoda to zakorzeniony sposób myślenia, że – parafrazując znane powiedzenie – jak trwoga to do miasta. Miasto oczywiście może wspierać finansowo sport zawodowy, ale niech to czyni jako współudziałowiec, który ma coś do powiedzenia i może sprawować kontrolę nad wydawanymi na ten sport pieniędzmi mieszkańców. Jednostka samorządu terytorialnego nie funkcjonuje w ten sposób, że zarabia i dzięki temu może sobie spożytkować ewentualną nadwyżkę wedle własnego widzi-mi-się. Tak naprawdę za pieniądze podatników powinno się więc wspomagać sport młodzieżowy oraz amatorski, a więc taki, który w największym stopniu służy nam, obywatelom, bo to my bierzemy w nim czynny udział. Myślę, że co do tego nie ma chyba żadnej wątpliwości. Recepta jest więc prosta – należy po prostu wprowadzić te zasady w życie.

To w takim razie z dnia na dzień doświadczeni działacze będą musieli odejść od sportu? Co prawda orły i sokoły to nie są, ale wtedy może się sprawdzić przepowiednia Kononowicza, że „nie będzie niczego”…

CZYTAJ  Pies wypadł z 2. piętra

Ja bardzo cenię sobie ludzi działających społecznie, sam chętnie im pomagam, więc nawet nie przeszło mi przez myśl, że ich czasy przeminą bezpowrotnie. Bez takich ludzi nie byłoby sportu amatorskiego, a w konsekwencji i profesjonalnego. Chodzi mi jednak o to, że na poziomie zawodowym potrzebni są menedżerowie, ludzie dynamiczni, rzutcy, mający świadomość, że taki sport to biznes a biznes wymaga strategii. Jeśli więc mnie pytasz co z działaczami, to mówię – niech funkcjonują, ale w sporcie amatorskim i młodzieżowym. Sport zawodowy to silne struktury biznesowe. Tam sprawdzają się tylko najlepsi. Sport młodzieżowy to sport bez szczególnej presji, bez niepotrzebnego nacisku, nie tylko na młodych zawodników i osiągane przez nich wyniki, ale również na sam klub, czyli m.in. działaczy. Sport amatorski to atmosfera rodzinnego kibicowania, spotykania się mieszkańców przy okazji zawodów, sposób spędzania wolnego czasu a nie tylko koncentracja na samym meczu i pójście do domu. Sport zawodowy to z kolei duże pieniądze, jeszcze większe nerwy, ogromne sukcesy, ale też bardzo bolesne porażki. Czy faktycznie wszyscy są w stanie sobie poradzić chociażby z emocjami, które temu towarzyszą? Życie dobitnie pokazuje, że odpowiedź na to pytanie jest niestety przecząca.

 Mówisz sporo o sporcie młodzieżowym, ale młodzież nie samym sportem żyje. Młodzież chce się kształcić, zdobywać doświadczenie, pracę, chce po prostu czuć się dobrze w swoim mieście. Czy Ostrów to dobre miejsce dla ludzi młodych i wykształconych, którzy chcą realizować swoje marzenia?

W tym akurat przypadku sprawa nie jest tak prosta. Gdy spojrzymy na duże miasta, to ich pomysły na rozwój, patrząc pod kątem młodzieży, są ujęte w strategie długofalowe, w których zawierają się takie elementy jak edukacja i przyszłe miejsca pracy. Bierze się tu pod uwagę przede wszystkim dzieci, które w momencie zrealizowania danej strategii staną się młodzieżą, czyli, nazwijmy to, obiektem docelowym dzisiejszych przedsięwzięć. Taki plan rozwoju powinni przygotowywać profesjonaliści np. socjologowie, ekonomiści, naukowcy. To nie jest zadanie dla pojedynczego radnego, który wyjdzie na mównicę i powie, że tu i tu wybuduje szkołę a partyjni koledzy zaczną mu bić brawo. Trzeba się dobrze zastanowić, jakich zawodów będzie brakowało nam za lat pięć czy dziesięć i już dziś wyznaczyć pewne kierunki działania. Młodzież w mieście będzie mogła realizować swe marzenia, gdy będą dostępne dla nich nie tyle instytucje a ludzie, którzy w nich zasiadają. To nie budynek a konkretne osoby umożliwiają młodym odpowiedni start w dorosłe życie oraz to, że w przyszłości będą potrafili dać sobie radę. Tylko takie podejście może coś w naszym mieście zmienić.

CZYTAJ  Paduch pytał Klimek o kamery monitoringu. Kto ma rację?

 I uważasz, że to jest recepta na rozwój miasta?

Rozwój to proces, który potrzebuje czasu i ludzi pełnych pomysłów, energii i zaangażowania. Rozwój jest efektem inicjatywy. Inicjatywa musi być poparta działaniem a działanie, jak dobrze wiemy, napotyka na swej drodze różne przeszkody. Abyś jednak mógł im podołać, musisz się otoczyć ludźmi mądrzejszymi od siebie. W przeciwnym razie problem pozostanie wciąż problemem. To stara maksyma, jednak po dziś dzień kultywowana jest przez ludzi powszechnie uważanych za tych, którym dobrze się powodzi. Myślisz, że oni w pojedynkę realizują swoje plany, marzenia i osiągają sukcesy?

 Zgoda, tylko jaka w tym całym „biznesowym” układzie jest rola radnego?

Radny to człowiek światły. To także człowiek, który ma świadomość tego, że rozwój miasta to rozwój każdego mieszkańca z osobna. Radny powinien umieć wykorzystać energię i zaangażowanie mieszkańców. Rolą radnego jest podejmowanie takich decyzji, które w jak największym wymiarze pozwalają realizować się każdemu obywatelowi. Wiadomo, że każdy jest inny i ma trochę inne potrzeby, a w Ostrowie mieszka nas ponad 70 tysięcy. Ale z drugiej strony jest to ogromny potencjał, którego należy uważnie słuchać i się z nim liczyć. Tak właśnie widzę rolę radnego, a w zasadzie całej rady miejskiej, z prezydentem na czele.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję i zachęcam do postawienia na Dynamiczne Miasto. Pozdrawiam serdecznie wszystkich moich wyborców.

Rozmawiał: Jordan Kazimierz Rzepka

POLECANE NEWSY
Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Napisz co o tym sądziszx