Te Święta miały pachnieć choinką, piernikami i dziecięcym śmiechem. Zamiast tego spędzamy je w szpitalnej sali na oddziale onkologii. Nasza 12-letnia córka, Agatka z Ostrowa Wielkopolskiego, walczy tam o życie. Dni odmierzają kroplówki, badania i nieustanny strach o jutro. Żyjemy z dnia na dzień, trzymając się jednej myśli: że rozdział pod tytułem „nowotwór” musi się kiedyś skończyć. Agatka musi wyzdrowieć. Musi żyć. – piszą rodzice Agatki.
Wszystko zaczęło się nagle, w lipcu. Silny ból brzucha, wizyta na pomocy doraźnej, leki przeciwbólowe i nadzieja, że „to nic poważnego”. Nie przeszło. W poniedziałek było gorzej. Badania krwi pokazały bardzo wysoki poziom CRP – sygnał, że w organizmie dzieje się coś bardzo złego. Kolejne badania złamały nam świat na pół: powiększone węzły chłonne i guz w śródpiersiu, wnikający do kanału kręgowego.
Lekarze od początku przygotowywali nas na najgorsze. W połowie sierpnia usłyszeliśmy diagnozę, która zatrzymała nam serca: neuroblastoma IV stopnia – rzadki, niezwykle agresywny nowotwór układu nerwowego, atakujący niemal wyłącznie dzieci. Choroba, która nieleczona po prostu zabija. Tak zaczęła się walka o życie naszej córki.
Sierpień i wrzesień Agatka spędziła w szpitalu. Zamiast rozpoczęcia roku szkolnego – nauczanie indywidualne. Za nią osiem wyczerpujących cykli chemioterapii. Niestety, leczenie nie przyniosło oczekiwanych efektów. Konieczne było wdrożenie jeszcze silniejszej terapii – chemioimmunoterapii. Pierwszy cykl odbył się w Krakowie, w ośrodku specjalizującym się w leczeniu neuroblastomy. Przed nami najprawdopodobniej kolejne cztery.
Następny cykl miał rozpocząć się tuż przed Wigilią. Prawdopodobnie się opóźni – wyniki krwi znów są zbyt słabe. Leczenie odbywa się teraz w Poznaniu, co trochę ułatwia logistykę, bo w domu czeka jeszcze dwójka dzieci, w tym czteroletnia córeczka. Ale nic nie zmniejsza ciężaru tej walki. Choroba odebrała Agatce beztroskie dzieciństwo, a nam – poczucie bezpieczeństwa. Każdy dzień to czekanie na wyniki, strach przed kolejnym etapem leczenia i jednocześnie ogromna determinacja, by zrobić wszystko, żeby ją uratować.
Jeszcze kilka miesięcy temu Agatka była zwyczajną, radosną dziewczynką. Kocha zwierzęta – zwłaszcza psy i koty – i marzyła, by w przyszłości zostać weterynarzem. Jest wrażliwa, twórcza, uwielbia rysować i tworzyć prace manualne. Nasz dom był pełen jej kolorowych drobiazgów. Dziś jej codziennością jest szpitalna biel, ból i walka z nowotworem.
Przed nami wciąż bardzo długa droga: kolejne badania, kluczowa scyntygrafia MIBG w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, pobranie komórek macierzystych, operacja, autoprzeszczep szpiku, radioterapia i immunoterapia. Każdy wyjazd to ogromny stres i kolejne koszty. Jeśli leczenie się powiedzie, będziemy chcieli myśleć także o terapii przeciwko wznowie, dostępnej dla dzieci z neuroblastomą jedynie w USA – a to wiąże się z gigantycznymi wydatkami.
Dlatego prosimy o pomoc. Zakładamy zbiórkę, by móc pokryć koszty dojazdów (Poznań, Warszawa, Kraków), zakwaterowania, leków, sprzętu medycznego i wszystkiego, co wiąże się z długotrwałym leczeniem onkologicznym. Chcemy móc skupić się wyłącznie na ratowaniu naszego dziecka.
Każda wpłata, każde udostępnienie to realna pomoc i znak, że nie jesteśmy w tym koszmarze sami.
Z całego serca dziękujemy za każdą pomoc dla naszej córeczki.
Rodzice Agatki z Ostrowa Wielkopolskiego
Adres strony gdzie można wesprzeć młodą ostrowiankę
https://www.siepomaga.pl/agata-krawczyk
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News




