Od kilku dni strażacy ochotnicy m.in. z Odolanowa, Tarchał Wielkich, a także instytucje walczą z problemem, który pojawił się na rzece Barycz. Po ostatnich ulewach Barycz wylała na pobliskie łąki tworząc rozlewiska.
Spowodowało to, że zaczęły następować pewne procesy gnilne, a te zanieczyszczenia zaczęły spływać z pól do koryta rzeki. W efekcie po powierzchni rzeki płynie szarawa substancja. Spowodowało to również spadek natlenienia wody. Zauważono kilka zdechłych ryb w samym Odolanowie. Wyłowiono kilka raków i wywieziono je do pobliskich stawów. (ciąg dalszy pod zdjęciami)
Instytucje odpowiedzialne za ochronę środowiska podjęły decyzję o konieczności natlenienia wody. Jednostka OSP Tarchały Wlk. zaczęły napowietrzać wodę z pomocą pomp przed Odolanowem, a przy ulicy Dworcowej działania były kontynuowane przez strażaków ochotników z miejscowej jednostki.
Kolejnego dnia spółka Stawy Milickie dostarczyła potężną pompę. Woda pobierana jest wężem ssącym i po chwili wyrzucana jest w formie rozbryzgu do koryta rzeki.
Spółka Stawy Milickie poinformowała, że udostępniła dwie specjalistyczne pompy, które pomagają w natlenianiu rzeki Barycz. Urządzenia zostały użyczone PGW Wody Polskie, które koordynują akcję na rzece.
Większa pompa ma wydajność 1250 m3/h, natomiast mniejsza 475 m3/h. Pompy zostały zakupione przez Spółkę, dzięki środkom finansowym przekazanym przez Samorząd Województwa Dolnośląskiego i będą pracować bez przerwy przez najbliższych kilka dni, w międzyczasie na bieżąco będą sprawdzane parametry wody.
Wierzymy, że podjęte działania pomogą poprawić warunki tlenowe wody. Jednocześnie informujemy, że rezerwat przyrody „Stawy Milickie” jest bezpieczny, a nasi pracownicy stale monitorują wszystkie cieki wodne doprowadzające wodę do stawów.
W komentarzach można przeczytać opinie internautów, którzy doszukują się przyczyn problemów na rzece Barycz
Mariusz Duczmal
pracownicy z wód polskich jedynie czego się nauczyli to tego że nie zamknęli tam w czasie tych intensywnych opadów jak to zrobili bodajże dwa lata temu przez to woda wszędzie wszystkimi możliwymi rowami wypchnęła. Teren Baryczy od Odolanowa , poprzez Uciechów , Bartniki i Wróbliniec jest taki że woda tutaj maksymalnie przybiera dobę po intensywnych opadach w Wielkopolsce i wtedy tamy muszą być otwarte, kiedyś tak samo zalewali uprawy rolnicze jak jaz Bolko był pod dostępnością stawów milickich,jaz zamknięty,wysoki poziom wody szedł po intensywnych opadach i wypychał na rowy. Nie mówię że od wiosny mogły być tamy przymknięte bo była susza , ale urząd wody polskie powołany tylko po to żeby pieniądze brać. Nawet jak ostatnio był podwyższony poziom wody to nikt nie był zainteresowany przytakną tamą na Wróblińcu przez zielsko. Teraz też wody polskie wiedziały kilka dni wcześniej że płynie jakiś syf baryczą,a nikogo nie poinformowały. O tym co płynie się nikt nie dowie,tak jak ostatnio,bo będzie że to jest winny ktoś wpływowy i sprawa ucichnie, inne syfy gdzie mogą zarobić na tym potrafią odrazu wykryć,a tu czarna magia dla nich. Ręka rękę myje.
Piotr Borecki
ale gdyby były tamy zamknięte od wiosny to nie było by problemu z zielskiem w odolanowie to struga jest a nie rzeka jak pamiętam za.malego to zawsze było zastawione i nie było zniela a dziś proszę sobie obaczuc woda nie ma którędy płynąć nie chodzi żeby spietrzyc na max ale o 30 cm i woda by się dotleniala na tamach i zielska by nie rosło bo by było na tyle głęboko ze nie miało by możliwości się rozwinąć a są ludzie odpowiedzialni za to co po opadach mogły by podnieść tamę na dobę i spowrotem zastawić adla mnie to jedne wielkie bagno a teraz mamy więcej deficytu wody i powinni ja zatrzymywać a nie puszczać oni tego nie ogarna za dużo przepisów i ludzi zarządzających
Mariusz Duczmal
no tak jest,przez to wspomniałem że od wiosny spokojnie tamy mogły spiętrzać wodę bo był deficyt,tylko otwierać w momencie intensywnych opadów. Ale to trzeba jeździć i robić, ale jak rząd PiS stworzył instytucje wody polskie tylko do obsadzenia swoimi ludźmi i brania pieniędzy z naszych podatków to co się dziwić. To ustrojstwo jest tak stworzone że nie ponosi za nic odpowiedzialności niestety, a robota spada na innych i koszty związane z ciekami wodnymi też ,bo kontrola poziomu wody to straż wysyłana,kontrola zanieczyszczeń wód straż wysyłana, obecne natlenienie wody straż pracuje. Jeździliśmy z OSP kontrolować ostatnio poziom wody po tych intensywnych opadach, tama we Wróblińcu zielskiem zawalona niesamowicie,zero ruchu ze strony wód polskich, to jak ta woda miała szybko opadać żeby ściągnąć nadmiar z dopływów Baryczy ,a te z zalewisk upraw rolnych jak przepływ przez tamę ograniczony. Najlepiej niech zwykli ludzie wszystko robią,a oni tylko tyłki na fotelach będą trzymać o kasę z naszych podatków brać. Następna instytucje to ochrona środowiska, wielcy uczeni a nie potrafią w laboratoriach sprawdzić co płynie w rzece,tak samo z Odrą było, tylko idiota uwierzy że tylko na Odrze i tylko na tym odcinku brakowało wody że ryby zaczęły zdychać. Ręka rękę myje. Jakby chcieli to by dawno doszli skąd to płynie w Baryczy, Barycz nie ma tysiąca kilometrów. Tylko oczy ludziom mydlą, a najlepiej zagonić na rolników tak jak przy ostatnim zatruciu Baryczy,jak to wielcy niektórzy radni gminy Milicz najeżdżali na rolników że to ich wina, a jak zaczęły prywatne zdjęcia spływać skąd ten syf cieknie to sprawa ucichła,a od samorządowców do tej pory słowa przepraszam nie usłyszeliśmy,wielcy inteligenci,a z drugiej strony zwykłe prostactwo wychodzi z niektórych.