Temat wody butelkowanej stał się kością niezgody na ostrowskiej sesji rady miejskiej. Wątek poruszył radny Szymon Matyśkiewicz, który zwrócił uwagę na możliwość wygospodarowania dodatkowych pieniędzy w budżecie miasta. Swoją drogą dziwne, że nie był tak aktywny w kwestii racjonalizacji wydatków, kiedy podejmowano decyzję o utwardzeniu fragmentu ulicy Oliwkowej, przy której radny akurat mieszka.
Mając na uwadze stan budżet naszego miasta oraz stan środowiska. Radny Szymon Matyśkiewicz uważa, że powinno się zrezygnować z podawania butelkowanej wody na terenie urzędu miasta, a zwłaszcza podczas Sesji rady miejskiej oraz komisji. Dodał, że woda płynąca w ostrowskich kranach jest ciągle monitowana i sprawdzana pod kątem przyjętych norm. Przejście na dzbanki z wodą zaoszczędzi środowisku opakowań. Porównując ceny wody butelkowanej i tej z kranu. Tysiąc litrów wody z kranu kosztuje tyle co 2 litry wody butelkowanej. Ta zmiana pozwoli zaoszczędzić pieniądze w budżecie miasta.
Po chwili nie wytrzymał przewodniczący rady miejskiej Jarosław Lisiecki, który powiedział: Nie wyobrażam sobie, ponieważ jest to zgromadzenie publiczne, żeby zmusić kogokolwiek, bo nie każdy chce pić wodę butelkowaną. To tak jakby powiedzieć, że należy pić kawę czarną bez mleczka.
Jak widać dosłownie przytoczona wypowiedź Jarosława Lisieckiego jest bez ładu i składu i bez zachowania zasad logiki. Zresztą reakcja radnego Matyśkiewicza, który chwycił się w tym momencie za głowę była najlepszy komentarzem.