Podczas wojny w Ukrainie niewiele jest osób popierających działania wojsk rosyjskich, zwłaszcza na cywilach, w tym dzieciach czy pacjentach. Obecna armia jest historycznym spadkobiercą Armii Czerwonej, która 17 września 1939 roku zaatakowała Polskę tuż po agresji hitlerowskich Niemiec na nasz kraj. Słowa pochwalne pod adresem radzieckich wojsk są do dziś eksponowane na pamiątkowej tablicy znajdującej się z przodu ostrowskiego Ratusza. Wkrótce się to zmieni.
Wydawać by się mogło, że obecni radni widząc co się dzieje w Ukrainie będą zjednoczeni w swojej decyzji. Dyskusja nt. tego czy pozostawić tablicę czy ją usunąć była mocno zagorzała. Za jej pozostawieniem opowiedzieli się radni z Platformy Obywatelskiej. W ostatecznym rachunku to radni z klubu Prawo i Sprawiedliwość oraz niektórzy z Przyjaznego Ostrowa opowiedzieli się za jej zdjęciem. 7 radnych było przeciwnych, 5 wstrzymało się i 2 nie zagłosowało.
Niedawno prezes IPN zajął stanowisko:
– Apeluję do samorządów o usunięcie z przestrzeni publicznej wszelkich nazw i symboli wciąż upamiętniających osoby, organizacje, wydarzenia bądź daty symbolizujące komunizm. Najwyższy czas nadrobić zaległości w tej dziedzinie – podkreślał w wydanym oświadczeniu po wybuchu wojny na Ukrainie prezes IPN dr Karol Nawrocki. – Niech wybrzmi to jasno i wyraźnie: w polskiej przestrzeni publicznej nie ma miejsca na jakiekolwiek upamiętnienia totalitarnego reżimu komunistycznego i służących mu ludzi – dodał.
Wśród argumentów za jej pozostawieniem były podawane fragmenty relacji historycznych przybliżających moment starcia w naszym mieście wojsk hitlerowskich z Armią Czerwoną. Ta druga wspólnie z ostrowskimi partyzantami miała pokonać wojska hitlerowskie i dlatego postanowiono upamiętnić ten dzień tablicą na Ratuszu.
Powstaje pytanie czy jeśli obywatelem honorowym miasta Wrocławia został – co jest faktem – Adolf Hitler to do dziś powinno się go upamiętniać w reprezentacyjnym miejscu?
