Żenada! Prezydent Klimek pojechała na pogrzeb biskupa Janiaka służbowym autem

Prezydent Beata Klimek straciła instynkt samozachowawczy jadąc na pogrzeb skompromitowanego biskupa Edwarda Janiaka służbowym autem na koszt mieszkańców Ostrowa Wielkopolskiego. Czy ostrowianie zaakceptują podróż służbowym autem na pożegnanie człowieka, któremu udowodniono tuszowanie przestępstw seksualnych z udziałem małoletnich?

Beata Klimek w ostatnich wyborach startowała z poparciem lewicy z własnego komitetu Przyjazne Miasto i Powiat. W przeszłości była dziennikarką, na co będzie się powoływać w rozmowie z dziennikarzem gazety wyborczej.

Edward Janiak pół roku temu jako pierwszy biskup w Polsce stracił stanowisko za tuszowanie kościelnej pedofilii. Watykan już wcześniej wygnał Janiaka – kazał mu zamieszkać poza diecezją. Wczoraj odbywał się jego pogrzeb we Wrocławiu.

Na zdjęciach opublikowanych na stronie wrocławskiej „Wyborczej” mieszkańcy Ostrowa Wielkopolskiego wypatrzyli prezydentkę Beatę Klimek. Stała w tłumie żałobników wychodzących z kościoła. W tym czasie w ostrowskim urzędzie trwała sesja rady miasta. Klimek w niej nie uczestniczyła.

Ustaliliśmy, że do oddalonego o 100 km Wrocławia pojechała w dniu pracy służbowym samochodem.

Poniżej przytaczamy rozmowę prezydent Beaty Klimek z dziennikarzem Gazety Wyborczej Piotrem Żytnickim.

Dzwonimy do niej w środę późnym popołudniem z krótkim pytaniem: – Dlaczego wybrała pani pogrzeb biskupa Janiaka zamiast udziału w sesji rady miasta?

– Naprawdę to jest tak bardzo ważne i interesujące, że „Gazeta Wyborcza” się tym zajmuje? Ja sama przez wiele lat byłam dziennikarzem. Byłam związana z mediami. Zastanawiam się, czy to w ogóle powinno podlegać w tej chwili takiej medialnej ocenie – odpowiada Klimek. – Ja tam jechałam pożegnać zmarłego, którego znałam. Towarzyszyć mu w ostatniej drodze. Odmówić zdrowaśkę, pomodlić się za niego. Nie wyobrażam sobie, żebym zadzwoniła do pana i pytała o powód uczestniczenia w jakimkolwiek pogrzebie. Nikt miał tam nie pojechać? Nikt miał nie uczestniczyć w mszy?

– Pani tam była jako prezydent miasta? – dopytuję dziennikarz Wyborczej.

Nie, w żaden sposób nie reprezentowałam tam oficjalnie urzędu, miasta. Nie wygłaszałam tam żadnych mów. Pojechałam jako Beata Klimek, ale jak biskup pełnił posługę w diecezji kaliskiej, to spotykaliśmy się – jako biskup i jako prezydent miasta.
Podejmowaliśmy wiele działań społecznych. Pracowaliśmy wspólnie na rzecz naszych mieszkańców. To była relacja oparta na szacunku, partnerstwie, życzliwości. Jechałam po prostu pożegnać człowieka, którego znałam i lubiłam. Miał trudny i tragiczny koniec, ale ja nie zamierzam tego osądzać.

– Czy skoro nie jechała tam pani jako prezydent miasta, to czy prawdą jest, że jechała tam pani służbowym autem?

– Panie redaktorze… Ja nie pojechałam tam w roli prezydenta, bo nie miałam żadnych oficjalnych wystąpień.

– Dlaczego zatem nie wzięła pani dnia wolnego i nie pojechała prywatnym autem, tylko jechała w dniu pracy służbowym samochodem?

– A uważa pan, przepraszam, że moja obecność tam uwłacza w jakikolwiek sposób pozycji prezydenta? Bo ja nie rozumiem tego pytania.

– Chciałem zapytać, dlaczego za pani wyjazd jako Beaty Klimek, a nie prezydenta miasta, płacą podatnicy?

– Hmmm… W ten sposób pan mnie o to pyta… (cisza).

– Była sesja rady miasta. Zwyczajem jest, że prezydent uczestniczy. Na pogrzeb może jechać prywatnie.

– Powiem panu w ten sposób… Wielokrotnie moi radni i moja opozycja mówią, że ja na sesji jestem gościem, a nie uczestnikiem. To jest spotkanie radnych rady miejskiej. Ja w tej sesji na zaproszenie przewodniczącego mogę, ale nie muszę uczestniczyć. Bo to spotkanie władzy uchwałodawczej.

– Radni zadają pytania, urzędnicy referują projekty uchwał.

– Mam swoich przedstawicieli, którzy mnie reprezentują. Nie spodziewałam się, że moja obecność na pogrzebie księdza biskupa spowoduje telefon „Gazety Wyborczej” z pytaniem, czy ja miałam prawo uczestniczyć…

– Czy to, że pojechała pani służbowym samochodem, było fortunne? Zrobiłaby pani drugi raz to samo?

– Jezus Maria… Pojechałam jako Beata Klimek, ale jestem prezydentem miasta. I uczestniczyłam też w pogrzebie śp. ordynariusza diecezji kaliskiej, do której Ostrów należy. Uważam, że to najbardziej normalna rzecz pod słońcem, że w pogrzebach się uczestniczy. Nie ukrywałam tego, że pojechałam.

Czy radni rzeczywiście wiedzieli, gdzie jest prezydentka ich miasta? Wieczorem dzwonimy do Jakuba Paducha, radnego z klubu Koalicji Obywatelskiej. – Nie wiedzieliśmy. Oczywiście odnotowaliśmy nieobecność pani prezydent, ale nikt nie wyjaśnił nam, dlaczego jej nie ma. Czyli można byłoby powiedzieć, że była to nieobecność publicznie nieusprawiedliwiona – odpowiada Paduch.

Radny tłumaczy też: – Zasadą jest, że pani prezydent uczestniczy w posiedzeniach rady miasta bez względu na porządek obrad. Zasadą jest też, że jednym z punktów obrad są interpelacje i zapytania radnych do prezydenta miasta. W środę też padały, ale odpowiadali w ograniczonym zakresie wiceprezydenci. Gdy teraz dowiaduję się, gdzie była pani prezydent, nie dziwię się, że nikt nie chciał jej usprawiedliwiać.

Pytamy też Paducha o ocenę wyjazdu prezydentki Beaty Klimek na pogrzeb skompromitowanego biskupa. – Edward Janiak był biskupem kaliskim w czasie, gdy miastem rządziła pani prezydent, a Ostrów należy do diecezji kaliskiej. Postawa moralna biskupa budzi jednak poważne wątpliwości. Osobiście ubolewam, że nie doczekał reakcji ze strony wymiaru sprawiedliwości – mówi Paduch. I dodaje: – Wiem, że w teorii o zmarłych powinno się mówić albo dobrze, albo wcale, ale są sytuacje, gdy milczeć nie można. Nie wolno bagatelizować tuszowania pedofilii. Ja na pogrzebie biskupa Janiaka bym się nie pojawił.

– Jeśli ktoś czuje potrzebę modlenia się za zmarłego, to nie można mu tego zabraniać – mówi Paduch. – Ale czy należy to robić oficjalnie, urzędowo? Bo jeśli to była wizyta prywatna, to dlaczego służbowym samochodem? To budzi niesmak, podobnie jak tweet minister Maląg.

Marlena Maląg jest ministrą rodziny i polityki społecznej w rządzie PiS. Pochodzi z Ostrowa Wielkopolskiego. Gdy biskup Janiak zmarł, napisała na Twitterze, że przyjmuje tę wiadomość z wielkim żalem i smutkiem. Dodała, że Janiak pozostanie w jej pamięci i modlitwach.

Pytamy Beatę Klimek, czy według jej wiedzy w pogrzebie biskupa we Wrocławiu uczestniczyli także inni samorządowcy z Wielkopolski?

Klimek: – Byłam skupiona na uroczystościach, tak jak powinno być na pogrzebie. Nie zwracałam uwagi na to, kto do tego kościoła przyszedł. Pojechałam naprawdę pożegnać biskupa Edwarda Janiaka.

88 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Bez przesady
2 lat temu

Sama się franca zaorała w wywiadzie i pokazała że „władza” może! Reklama i promocja samej siebie na bilbordach i fociach z byle kim za kasę z budżetu miasta,to zwykła kradzież i wyłudzanie pieniędzy ,na co pewnie znalazł by się paragraf! Ciekawe kto sprawdza jej „listę obecności” w pracy i co będzie wpisane w tym dniu.Bo skoro jechała jako Beata Klimek ,to powinna mieć urlop i jechać prywatnym środkiem transportu.Poza tym gdyby zdarzył się wypadek,jej kierowca nie miał by prawa do odszkodowania,bo wiózł prywatna osobę autem należącym do miasta,czyli oboje poruszali się tym autem bezprawnie! Jeżeli jest jeszcze w tym mieście jakiś porządny i uczciwy prawnik który mógłby zająć się sprawą ,to zrobił by sobie reklamę na cały kraj, a sprawa i tak powinna trafić do telewizji,jak to znowu okrada się i obciąża prywatnymi wyjazdami obywateli!!!!!!

Abramowicz
2 lat temu

Nauki pobierała w Gdańsku…… Pocałuje kilka staruszków i wszyscy zapomną jaką jest parszywa strona władzy w tym grajdole zwanym Ostrów

do Faraon
2 lat temu

A niech sobie oddaje hołd umarłemu. Ja mu nie oddam, ale ona może.
Tylko, że za własne pieniądze – powinna wziąć urlop i jechać pociągiem albo autobusem, a nie służbowym samochodem, szczególnie że jeden utopiła.

Arteon
2 lat temu

Dlaczego taka niby rozgarnięta p.Klimek nie odpowiada na proste pytanie w sprawie użycia służbowego auta do celów prywatnych? To nie tylko paliwo – to także opony, olej, płyn do spryskiwacza czy pensja kierowcy. Znowu okrada się społeczeństwo – „BO MI SIĘ NALEŻY”. Na pogrzeb mogła sobie jechać, ale osobiście własnym samochodem i – może – z własnym mężem i pocałować Janiaka w czółko.

ssm
2 lat temu

co za małostkowość. Bez przesady, uważam że dużo można p. Klimek zarzucić ale jako prezydent przynajmniej próbuje coś robić. Jak dla mnie może sobie jeździć ile chce za moją kasę, nie mam nic przeciwko.

Koza
2 lat temu

Tak stękacie na panią Klimek to kogo chcecie w następnych wyborach DUDę :)) Pajace

Koza
2 lat temu

Bla bla o Klimek o co z chłopakiem co zaginął 2 tyg temu .Szum w Ostrowie i nic nie wiadomo ?

Mieszkaniec
2 lat temu

Napewno kupiła wiązankę na koszt miasta i na mszę dała z kasy miejskiej bo aż nie wierze że za swoje tak jak pojechała służbowym autem z kierowcą mogła wynająć kolejkę z zieleni to by berety mocherowe zabrały z nią a może sama zakłada berecik mocherowy

Mieszkaniec
2 lat temu

Jutro na 7 do pracy poproszę i spowrotem… To też moja kasa więc mam prawo a czemu nie inni mogą to ja też chcę..

emilniewierny
2 lat temu

@M3. Ja bym wystartował, wyprowadzam się z tego grajdołka PiS.

88
0
Napisz co o tym sądziszx