Jaki będzie finał rozprawy po śmiertelnym wypadku z udziałem karetki?

Po prawie trzech latach następuje finał rozprawy sądowej po śmiertelnym wypadku z udziałem karetki pogotowia ratunkowego, do którego doszło na ulicy Staroprzygodzkiej w Ostrowie Wielkopolskim. Uzyskane opinie biegłych pozwoliły sędziemu Markowi Urbaniakowi zakończyć przewód sądowy i wysłuchać stanowisk stron, podsumowujących ustalone informacje.

Przed sądem stanął ratownik medyczny, który feralnego dnia prowadził ambulans. Wraz z drugim ratownikiem jechali do pacjenta z problemami z sercem. Na ulicy Staroprzygodzkiej, jak ustalili biegli i świadkowie, jechał bez włączonych sygnałów dźwiękowych. W tym przypadku jazda tylko na światłach błyskowych nie pozwala zakwalifikować karetki jako pojazdu uprzywilejowanego. Przypomnijmy, że zmarły Roman Cegielny, były prezes Ostrowskiego Zakładu Ciepłowniczego, skręcał oplem z ulicy Staroprzygodzkiej w lewo w ulicę Dekarską. W tym momencie w jego lewy bok uderzył rozpędzony ambulans, którego prędkość znacząco przekraczała 100 km/h w terenie zabudowanym. Roman Cegielny zmarł po kilku godzinach w kaliskim szpitalu z powodu obrażeń wielonarządowych.

Prokurator zawnioskowała o karę roku więzienia i dwuletniego zakazu prowadzenia pojazdów i wykonywania zawodu ratownika. Oskarżycielki posiłkowe – córki zmarłego – wnioskowały o karę dwóch lat pozbawienia wolności. Obrońca wnosił o uniewinnienie.

45-letni ratownik medyczny przez cały proces twierdził, że jechał na włączonych sygnałach świetlno-dźwiękowych. Zeznania świadków i nagrana rozmowa telefoniczna, prowadzona przez zmarłego utrwaliła fakt włączenia sygnału na sekundę przed zderzeniem obu pojazdów.

Wina oskarżonego nie budzi wątpliwości. Pokazał to przewód sądowy. Oskarżony zawiódł i jako kierowca, i jako ratownik medyczny. Jako kierowca, bo złamał przepisy ruchu drogowego. Jako ratownik, abstrahując od linii obrony, wykazał się brakiem empatii. Nie przeprosił za swoje zachowanie. Dlatego wnoszę o karę roku więzienia, dwóch lat zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów a także dwuletni zakaz wykonywania zawodu ratownika. Dodatkowo oskarżony powinien zapłacić po 10 tysięcy złotych oskarżycielkom posiłkowym. – powiedziała prokurator Alina Poczta.

Oskarżony ratownik medyczny nie przyznawał się do winy. Jego obrońca twierdził, że jako kierowca szczególną ostrożność.

Nie jestem „mordercą” z karetki. A tak przez niektórych zostałem nazwany. – przeczytał w mowie końcowej oskarżony ratownik.

Wyrok zapadnie 28 września 2021 r.

CZYTAJ  Wjechał w niepełnosprawnego

POLECANE NEWSY
Subskrybuj
Powiadom o

24 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Vvv
2 lat temu

Jak Seiczento skręca w lewo winny, A tutaj zdarzenie odwrotne winny drugi pojazd !!!! Wstydzę się że jestem Polakiem i żyje w takim kraju bez sprawiedliwości. Kto ma władzę i znajomości żyje lepiej I prawo działa innaczej… A przepisy są jednakowe w całej Europie i oczywiste… Jak się skręca w lewo czy zmienia pas należy sprawdzić, upewnić się czy nie jest się wyprzedzanym przez inny pojazd Zawsze !!! Może być to wiadukt, most, czy skrzyżowanie czy autostrada. !!! Kierowca opla tego nie zrobił! Kierowca karetki też nie jest bez winny ale on ratował życie i ratuje życie gdzie sekundy są na wagę złota!… ale zawsze spójrz w lusterko jak zmieniasz pas !

rom
2 lat temu

Ciekawe, jak na sygnale jedzie się z Warszawy do domu na kolację, to winny jest kierowca skręcający w lewo.
A w tym przypadku, skręcający w lewo niewinny, tylko jadący na sygnale do chorego ?

Darek
2 lat temu

Trzeba się z losem pogodzić a nie dążyć do ujebania drugiej osoby-ratownika medycznego

Baba
2 lat temu

Uważam, że kara jest nieadekwatna do winy. Człowiek i tak żyje z poczuciem winy.

zainteresowany
2 lat temu

Podczas jazdy telefonu się nie używa . A ratownik który przeżył zostanie winnym i zniszczone życie. Masakra

Czytelnik
2 lat temu

A zmarły dobrze obserwował pole jazdy czy ma możliwość skrętu czy był zajęty rozmową przez telefon a ambulanse często jeżdżą na włączonych tylko sygnałach swietlno błyskowych bez dźwięku ostatnio mijałem ambulans wieczorem na trasie Kalisz – Ostrów i tylko migały niebieskie światełka a dźwięków żadnych nie było słychać

O S W
2 lat temu

No i co z tego, że gadał przez zestaw słuchawkowy dozwolony prawem jak nie od dziś i powszechnie wiadomo, że ogólnie rozmowa przez telefon w czasie jazdy bardzo nie korzystnie wpływa na skupienie się na jeździe autem i drodze …

karol3414
2 lat temu

Cóż, kierujący pojazdem uprzywilejowanym może łamać przepisy ruchu drogowego i nie grozi mu za to mandat, ale…
… ale nie może spowodować wypadku. Jeśli spowoduje wypadek, jest winny zawsze, nieważne w jak szczytnym celu jechał. Takie są przepisy i nie ma co dyskutować.
Jeśli w tym przypadku kierowca nie miał włączonej sygnalizacji, to sprawa jest jeszcze gorsza bo nawet nie miał prawa łamać przepisów.
Myślę jednak, że powinno się tutaj zastosować złagodzenie kary, bo kierowca karetki nie zrobił tego z błahych powodów, popisy czy odwożenie jakiejś flądry do domu. Oczywiście nie można uznać go niewinnym i być może jakąś karę musi ponieść ale więzienie, zakaz prowadzenia pojazdów, zakaz wykonywania zawodu to jakaś paranoja, Owszem, może jakaś kara finansowa jednorazowa na konto jakiejś instytucji charytatywnej.
Tyle jest poważnych wypadków, w których przyczyną jest zwykła głupota a kary są śmieszne, a tu człowieka chcą skazać za to że ryzykował również własnym zdrowiem po to by ratować innych. Tak surowy wyrok doprowadzi do tego, że następnym raz karetka, straż czy policja jadąc do potrzebujących pojadą, owszem na sygnale, ale zgodnie z przepisami i niech chorzy, płonący czy mordowani czekają.

Ooopppp
2 lat temu

Jełopy, nawet jak by miał sygnał włączony i tak by była losie jego wina , bo wyprzedzał na skrzyżowaniu, nie zachował szczególnej ostrożności

karol3414
2 lat temu

Teraz czekamy na wyrok skazujący kierowcę wiozącego niejaką Szydło Beatę do domu.

24
0
Napisz co o tym sądziszx