„Z urzędu zrobił się dom publiczny? Za romansowanie w urzędzie pracę straci kobieta – zapowiedziała Bożena Budzik, burmistrz Nowych Skalmierzyc.” – takimi słowami wywołał nie tylko medialną burzę tygodnik 7 Dni Kalisza. Chodzi o niezręczną sytuację, w której zostali postawieni urzędnicy z tamtejszego magistratu. 28 podwładnych zarzuca Bożenie Budzik mobbing, znęcanie psychiczne, poniżanie i dyskryminację płci.
+
Sytuacja miała do tego stopnia się zaogniać, że urzędnicy przed przyjściem do pracy musieli brać tabletki uspokajające i przeciwbólowe. Jak ustalił tygodnik 7 Dni Kalisza w rozmowie z urzędnikami, burmistrz „zaczęła zaglądać im do łóżka”.
Seksualna telenowela rozpoczęła się od przyniesionego na biurko pani burmistrz anonimu, z którego dowiedziała się kto z kim romansuje. Treść anonimu musiała mocno poruszyć panią burmistrz. Zwołała nawet spotkanie z podwładnymi i przekazała im, że jeżeli mają problem i nie wiedzą, jak powinny wyglądać stosunku damsko-męskie w pracy, to ona sprowadzi do urzędu psychologa.
– Podczas spotkania w tej sprawie z panią burmistrz wszystkie siedziałyśmy jak sparaliżowane. Boimy się jej, nikt nie chce siedzieć w pierwszym rzędzie. Kiedy wchodzi do sali wszyscy wstajemy na baczność – opowiadają pracownice w rozmowie z 7 Dni Kalisza. Do spotkania miało dojść 25 października 2016 r.
„Swój monolog rozpoczęła od stwierdzenia, że nikt nie ma prawa zaglądać nam do łóżka a seks to indywidualna sprawa każdego człowieka, ale zaraz dodała, że jako burmistrz otrzymuje rozpaczliwe anonimy z prośbą o pomoc. Dlatego musi reagować.” – przytoczyło treść spotkania 7 Dni Kalisza.
Bożena Budzik. Burmistrz oświadczyła, że cyt. mężczyźni, jako samce, mają taką naturę, ale to właśnie kobiety – urzędniczki nie mają do siebie szacunku. Poinformowała, że cyt. samce czarują kobiety, mogą mieć jedną, drugą, trzecią i piątą. Jednym mówią komplementy że np. ładnie napisała pismo urzędowe. Oczarowane kobiety zmieniają wtedy kolor włosów, inne kupują nowe okulary, inne cukierki a jeszcze inne malują się pomadką.
Poinformowała pracownice, że w przypadku wykrycia romansu, nie zwolni z pracy mężczyzny. – Będę na niego patrzeć krzywym okiem, ale za romans pracę straci kobieta. Burmistrz poinformowała, że wie, jak kontaktują się ze sobą urzędnicy mający romans ze sobą. – Głuchym telefonem dają sobie znak, że dana osoba myśli o drugiej – oświadczyła.
Bożena Budzik zaproponowała wprowadzenie dodatkowej przysięgi dla nowych pracowników urzędu, że cyt. osoba taka nie wda się w romans. Oświadczyła, że z urzędu zrobił się dom publiczny. – Z narady wyszłyśmy zdenerwowane, zastraszone, upokorzone i poniżone – komentują pracownice.
Bożena Budzik potwierdza, że PIP prowadzi w tej sprawie kontrolę w urzędzie. – Nie zgadzam się z takimi zarzutami dlatego, że to nie jest w moim stylu. Faktycznie, może chcąc zareagować w tej kwestii zrobiłam spotkanie i powiedziałam parę ostrych słów za dużo ale uważam, że działam tylko dla dobra całej załogi. Mobbingu z mojej strony nigdy nie było a pracuję tutaj dobre 20 lat.
Więcej w kaliskiej gazie 7 Dni Kalisza.
A jakie jest Państwa zdanie nt. reakcji pani burmistrz po przeczytaniu anonimu o mających mieć miejsce romansach?