Magister „kopiuj-wklej”

W ostatnich dniach informowaliśmy o tym, że „Ostrowianin roku” Roman B. usłyszał zarzut dokonania plagiatu pracy magisterskiej. Sprawa jest związana z systemem Sensor, który pomaga osobom niepełnosprawnym. Jak się okazuje, teraz pojawiają się w niej nowe okoliczności. Są one druzgocące dla pracownika telewizji kablowej.

+

Jak się bowiem okazuje, Romanowi B. został postawiony nie tylko zarzut dokonania plagiatu pracy magisterskiej. Biegły sądowy zauważa w swojej opinii, że znamiona plagiatu ma również praca inżynierska. Z doniesienia, które złożył na prokuraturę doktor Edward Tyburcy wynikało, że oskarżony skopiował na zasadzie „kopiuj-wklej” 45 z 74 stron swojej pracy magisterskiej (plagiat jawny). Osiem stron miało z kolei spełniać znamiona plagiatu ukrytego, co oznacza, że w praktyce cała rozprawa magisterska została skopiowana w ponad 70 proc.!

Te zarzuty w swojej opinii potwierdził biegły sądowy. – Zarówno w pracy magisterskiej, jak i w pracy inżynierskiej wskazanej w postanowieniu Prokuratury doszło do przypisania sobie autorstwa części cudzych utworów poprzez przytoczenie cudzych (ewentualnie wspólnych z innym autorem) poglądów lub ujęcia tematu – w ocenie biegłego dotyczy to przede wszystkim książki autorstwa E. Tyburcy i R. B. pod tytułem „Podręcznik Akademicki” oraz pozostałych opracowań w takim zakresie w jakim „Podręcznik Akademicki” będąc w istocie kompilacją (w części uzupełnioną o nowe treści) wcześniejszych opracowań (E. Tyburcego) , przejmuje te treści. W każdym przypadku przypisanie autorstwa polega zasadniczo na braku podania faktycznego współautorstwa lub autorstwa przejmowanych fragmentów analizowanych utworów – pisze w swojej opinii biegły sądowy dr Julian Jezioro.

Roman B. tytuł „Ostrowianina roku” otrzymał za system „Sensor”, który pomaga osobom niepełnosprawnym. To z nim związana jest jego rozprawa magisterska. Sprawa jest jednak bardziej złożona. Pracownik telewizji kablowej chciał pokazać , że posiada on zdolności twórcze i złożył swój własny wniosek do Urzędu Patentowego o przyznanie prawa ochronnego na wzór użytkowy, którego treść jest w ok. 80% wierną kopią uzyskanego prawa ochronnego Pl6620Y1, ale dotyczące zupełnie innego rozwiązania

CZYTAJ  Tragiczny wypadek na alei Słowackiego (ZDJĘCIA, AKTUALIZACJA)

Decyzja urzędu patentowego w jego sprawie była odmowna – potwierdza  to poniższy skan decyzji urzędu patentowego.

W „Podręczniku akademickim na samym wstępie jest napisane jaka była rola Romana B. w jego tworzeniu (na tej pozycji naukowej bazuje w dużej mierze praca magisterska oskarżonego) – była ona znikoma.

Roman B. ma także na pieńku ze swoją uczelnią, gdzie bronił pracy magisterskiej. 28 lutego 2014 roku Społeczna Akademia Nauk wystosowała do niego pismo z prośbą o zaprzestanie wprowadzania do obrotu gospodarczego systemu Sensor, który miał „nosić znamiona wiernego naśladownictwa w stosunku do uprzedniego opracowanego przez Społeczną Akademię Nauk w Łodzi, a w szczególności twórcę Edwarda Tyburcy – czytamy w piśmie od uczelni. Jego skan znajduje się poniżej.

Romanowi B. grozi kara pozbawienia wolności do lat trzech. Może także stracić tytuły zawodowe. Jeśli do tego dojdzie, to z magistra i wielkiego „wynalazcy” stanie się maturzystą.


 

Od redakcji:

Oskarżony „Ostrowianin roku” zarzucił nam na portalu społecznościowym Facebook, że podczas rozprawy przed sądem w Łodzi nie poprosiliśmy go o wypowiedź do kamery w celu wyjaśnienia sprawy. Przypominamy oskarżonemu, że wraz ze swoim mecenasem Damianem Grzeszczykiem wnioskowaliście o wyłączenie jawności rozprawy i nie wyraziliście zgody na nagrywanie składanych przez pana wyjaśnień. Prosimy zatem nie manipulować opinią publiczną, bo narażają się panowie tylko na śmieszność.

W obronie Romana B. stanął także redaktor naczelny jednej z ostrowskich gazet Jarosław Wardawy. Celowo nie podajemy jej tytułu, bo nie zamierzamy robić mu reklamy. Polemizować z nim również na tym etapie nie będziemy. Po pierwsze to on przyznał tytuł „Ostrowianina roku” człowiekowi, który jest teraz oskarżony o plagiat. Zrobił to, mimo że doskonale wiedział o wszystkich okolicznościach sprawy i spodziewał się, że przeciwko Romanowi B. już wkrótce może zostać sformułowany akt oskarżenia.

CZYTAJ  Cud, który zaczął się od jednego udostępnienia

Po drugie, nie był obecny w Sądzie Rejonowym w Łodzi. Nieobecni głosu nie mają. Mamy nadzieję, że w przyszłości pan redaktor będzie rzetelniej wykonywać swoją pracę – wsiądzie w samochód i uda się do sądu. Co więcej, nie zamierzamy dyskutować z człowiekiem, który ani razu nie poprosił o opinię w tej sprawie Edwarda Tyburcego, który występuje w niej jako pokrzywdzony. W odróżnieniu od pana Wardawego, nasza redakcja chciała rzetelnie przedstawiać stanowisko Romana B., ale spotkała się z odmową jego i jego pełnomocnika.

 

Śledź nas w Google News!

Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.

Obserwuj nas w Google News
7 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Małgorzata
9 lat temu

dla mnie wiarygodna jest tylko oryginalna opinia biegłego, a nie tylko komentarze

dantell7610
10 lat temu

Bardzo interesuje mnie ten scan gdzie go mozna zobaczyc

Wacio
10 lat temu

Wardawy – to brzmi „dumnie”.

Ewa
10 lat temu

To skandal, a gdzie ten scan?

xyz
10 lat temu

hmmmmm. Ciekawe dlaczego ” konkurencyjny portal” milczy o tej sprawie, przecież internauci mają prawo wiedzieć co się dzieje w ich mieście i mieć informacje nie tylko z jednego portalu. Coś mnie się wydaje , że informacje od nich są bardzo ” OKROJONE”.

Wieczny szansionista Bogdan Kowalski
10 lat temu

Ci co dokonują plagiatu czegokolwiek, to są ludzie gorszego sortu, ale jeżeli tak nie jest, to ja od razu wszystkich przepraszam nawet tych którzy są obrażeni.

xctryvrt
10 lat temu

A co na to okrojowa droga TV , nadal trzyma super wynalazcę w pracy? Kabloweczka się konczy ,coraz więcej talerzy na domach i blokach w miescie, ludzie ida po rozum ,oby tak dalej, talerze na domy i bloki…

7
0
Napisz co o tym sądziszx