Skoczył z wieżowca przy Szamarzewskiego (+18)

We wtorek po godzinie 15-tej mężczyzna najprawdopodobniej skoczył z 9. piętra wieżowca przy ulicy Szamarzewskiego. Ciało zatrzymało się na daszku od klatki schodowej. Lekarz Joanna Walczak stwierdziła zgon mężczyzny.

Policja pod nadzorem prokuratury badała okoliczności tego tragicznego zdarzenia.

Następstwa depresji
Umieram
za winy moje i za niewinność moją,
za brak, który czuję każdą cząstką ciała
i każdą cząstką duszy.
Za brak rozdzierający mnie na strzępy
jak gazetę zapisaną
hałaśliwymi nic nie mówiącymi słowami.
(…)
za tajemnicę śmierci
(…)
Z malutką iskierką ufności, że jeżeli
ziarno obumrze, wyda owoc.
(…)
Zostawiam,
życie,
bo stanąłem na początku,
bo pociągnął mnie Ojciec
i stanę na końcu i nie skosztuję śmierci.

E. Stachura. List do pozostałych

Przeoczenie, a co za tym idzie brak pomocy dla osoby chorej na depresję może mieć tragiczne skutki zarówno dla osoby cierpiącej, jak i dla jej otoczenia.
Najpoważniejszym z nich jest samobójstwo. Jak wynika z danych statystycznych przyczyną śmierci około 20-25% osób cierpiących na depresję endogenną jest zamach samobójczy. Nieudanych prób samobójczych podejmowanych przez osoby chore jest kilkakrotnie więcej. Stwierdzono że 50% samobójców było u lekarza w ostatnim miesiącu czy nawet tygodniu poprzedzającym próbę samobójczą. Wymowa tego jest tym tragiczniejsza, że wielu przypadków śmierci można było zapobiec, gdyby lekarz zapytał wprost o zamiary samobójcze, postawił właściwe rozpoznanie, wdrożył odpowiednie leczenie lub skierował pacjenta do szpitala.
W Polsce na każde 100 000 ludzi ok. 15 popełnia samobójstwo.
Kobiety częściej próbują je popełnić, mężczyźni zaś częściej je dokonują. Sposób popełnienia samobójstwa różni się w zależności od płci. Kobiety wybierają mniej drastyczne rodzaje śmierci (np. otrucie lekami, gazem), mężczyźni zaś bardziej gwałtowne, jak na przykład rzucenie się pod koła pojazdu, czy skok z wysokości.
Ludzie popełniają samobójstwo najczęściej z powodu pozostawania w stanie stresu niemożliwego do wytrzymania lub w ostrych zaburzeniach psychicznych.
W dużym procencie zaburzenia te są związane z chorobami psychicznymi. Najczęściej popełniają samobójstwo osoby cierpiące na depresję, schizofrenię i alkoholizm. Z punktu widzenia społeczności wyróżnia się trzy powody popełnienia samobójstwa: przeciwko społeczeństwu, dla dobra społeczeństwa (samobójstwo altruistyczne) i samobójstwo dokonywane w momentach kryzysowych.
Uważa się, że można wymienić następujące czynniki ryzyka samobójstwa:
  • pora roku; najczęściej wiosna i jesień
  • początek tygodnia
  • płeć męska i wiek powyżej 45 lat
  • rozstanie z partnerem – rozwód lub śmierć partnera
  • utrata pracy
  • przewlekłe lub nieuleczalne choroby
  • uprzednie samobójstwo w rodzinie
  • współistnienie ciężkiej choroby psychicznej
  • nałogi
  • poważne zaburzenia osobowości
Znany badacz problematyki samobójstw Ringel określił charakterystyczne zachowania osoby mającej zamiar popełnić samobójstwo. Nazwał go zespołem presuicydalnym. Charakteryzuje się on:
  • przeżywanie głównie niepokoju i lęku
  • zagrożenia, poczucia mniejszej wartości i niewydolności prowadzące do rezygnacji
  • kierowanie agresji w swoją stronę
  • ucieczka od realnych problemów w fantazjowanie na temat śmierci i snucie planów samobójczych
Wielki myśliciel starożytnego Rzymu – Seneka, który żył w czasach gdy przyjaciele jego często wybierali takie właśnie zakończenie życia, a któremu rozmyślania o samobójstwie nie były obce, takich rad udziela swemu uczniowi:
Nawet wtedy, kiedy rozum doradza nam skończyć ze sobą, ani zbyt pochopnie, ani zbyt pospiesznie nie można ulegać temu popędowi. Dzielny i mądry człowiek nie powinien uciekać z życia, ale odchodzić. Lecz przede wszystkim należy unikać tego uczucia, które ogarnia wielu: żądzy śmierci. Istnieje bowiem, mój Lucyljuszu, jakiś nieszczęsny pociąg duszy do śmierci, podobnie jak i do innych rzeczy, często opanowujących ludzi szlachetnych i o wielkich zdolnościach, a często także tchórzów i gnuśnych: tamci gardzą życiem, ci nie wytrzymują jego ciężaru. Niektórych też nachodzi przesyt robienia i oglądania wciąż tego samego, i nie tyle nienawiść do życia ile odraza…
Jeśli osoba w stanie wzburzenia lub już zdecydowanie chora zaczyna zachowywać się w określony sposób dający do myślenia, iż może chcieć rozstać się z życiem, nazywamy to, wysyłaniem sygnałów o samobójstwie. Najczęściej są to:
  • inicjowanie wypowiedzi typu: lepiej byłoby wam beze mnie, lepiej byłoby ze sobą skończyć
  • zbieranie leków lub gromadzenie środków chemicznych
  • zdobycie sznura lub ostrego narzędzia
  • oglądanie miejsc uchodzących za dogodne do samobójstwa
  • napisanie testamentu i pożegnalnych listów
  • wydawanie zarządzeń dotyczących majątku
  • nieoczekiwane wizyty u bliskich osób sprawiające wrażenia żegnania się
  • częste odwiedzanie duszpasterza
  • nagłe izolowanie się od otoczenia
  • rozważania o śmierci, rozmowy o grobach itp.
  • treści dotyczące śmierci, egzekucji, pogrzebu pojawiające się w snach
  • rozdawanie swoich rzeczy, oddawania psów lub kotów
Prawie zawsze, obcując z osobą bliską podjęcia decyzji o popełnienia samobójstwa, wyczuć można ów nieuchwytny nastrój, pełen beznadziei i rezygnacji.
I w tym momencie, na każdym który się styka z tak zdesperowaną osoba, spoczywa olbrzymi ciężar konieczności zapobieżenia tragedii. Lekarz powinien uruchomić „czerwoną linię alarmową” i możliwie szybko i skutecznie tak zabezpieczyć pacjenta aby nie mógł zrealizować swego zamiaru.
W przeciwnym razie stać będzie nam przed oczyma obraz, który opisał Stanisław Ryszard Dobrowolski w swym wierszu pt. Z bólu:
Wszedł między martwe ściany
i jak noc stanął w oknie.
Drzewa szumiały okropnie
czarnymi, kruczymi skrzydłami.

Głuchy i nierozumny,
nie słyszał i nie rozumiał.
Świat był jak czarna trumna,
niebo – jak wieko trumny.

Krzyczał na całe gardło.
Ciemną krwią się zakrztusił.
I przez okno się rzucił
w pustkę srebrną i czarną.

Nie zawsze samobójstwo oznacza krzyk „ja nie chcę żyć”.
Zazwyczaj oznacza ono protest „ja nie chcę TAK żyć”. Oczywiście nie tylko osoby w głębokiej depresji popełniają tego typu czyny. Niekiedy są to również akty nieprzemyślane z powodu ogromnego napięcia emocjonalnego albo takie, których zamiarem jest chęć manipulowania innymi w celu osiągnięcia czegoś konkretnego. Szczególnie narażone na zachowania samobójcze są osoby, które mają słabą kontrolę impulsów – nie umieją objąć kontrolą tego, co się z nimi dzieje, a na wszystko reagują bardzo impulsywnie. Samobójstwo dla takich osób może być impulsywnym rozładowaniem napięcia psychicznego.
A oto relacja pacjentki, która w czasie jednej ze swych głębokich depresji była o krok od popełnienia samobójstwa. Na szczęście w tych fatalnych dla niej dniach miała za mało siły aby je dokonać. Później, po ustąpieniu depresji i rozpoczęciu leczenia profilaktycznego węglanem litu nie pojawiały się już u niej nawroty depresji. Lek ten przyjmuje do dzisiaj.
Jak sięgam pamięcią moja depresja zaczęła się ponad 30 lat temu i wtedy przebiegała znacznie łagodniej niż w ostatnich nawrotach. Były to lata 60-e. Wtedy ten stan był dla mnie czymś nowym i zupełnie niepojętym zjawiskiem. Nagle pod wpływem marginalnego wydarzenia w pracy wszystko nagle zrobiło się inne, trudne, nie do zrobienia. Do każdej czynności musiałam się zmuszać i nie mogłam zrozumieć dlaczego. Wciąż zadawałam sobie pytanie co to jest? Ciągle myślałam, że jutro obudzę się i wszystko wróci do normy. Niestety nazajutrz nie było lepiej.

Wiedziałam, że to nie jest normalne i trzeba szukać pomocy lekarskiej. W Poradni Zdrowia Psychicznego otrzymałam leki, po których chyba się nie poczułam lepiej, a może i gorzej (ciągła senność) i w rezultacie przestałam je brać. Potem znów brałam i jakoś wyszłam z tego stanu. Byłam szczęśliwa i sądziłam, że to się więcej nie powtórzy. Spokój trwał 6-7 lat i choroba wróciła.

W Poradni przyjął mnie inny lekarz, kobieta z którą długo rozmawiałam i która wyjaśniła mi wiele rzeczy. Nie pamiętam nazwy leku, pamiętam, że lak brałam i po jakimś czasie znów było dobrze, a ja znów uwierzyłam, że to tylko sprawa incydentalna.

Nawrót nastąpił po takim samym mniej więcej okresie i zrozumiałam, że ta choroba będzie mi towarzyszyć. Najgorsze było to, że za każdym nawrotem przebieg depresji był coraz trudniejszy do zniesienia. W dzień byłam senna, a w nocy nie spałam i wtedy przychodziły mi najstraszniejsze myśli do głowy. Nie jadłam, bo nie mogłam przygotować jedzenia. Po to żeby wyjść coś kupić do jedzenia musiałam się w straszny sposób przełamywać. Najchętniej siedziałabym lub leżałabym w kącie. Wszystko było niesłychanie trudne. Umycie się rano, ubranie, pójście do pracy, to były sprawy, które kosztowały mnie bardzo wiele wysiłku. Kiedy już byłam w pracy, jakoś się mobilizowałam, ale najszczęśliwsza byłam kiedy mogłam wrócić i leżeć. Wtedy przychodziły mi najgorsze myśli do głowy, z samobójstwem włącznie. Pamiętam, że znalazłam już miejsce w łazience żeby zawiesić sznur, ale trzeba było zrobić jeszcze wysiłek aby tam wejść i go umocować. Na to nie starczyło mi woli. No i dobrze!

Na szczęście okresy depresyjne przeplatały się okresami dobrymi. Wtedy nawet trudno było uwierzyć, że to ja byłam dotknięta takim stanem.

W latach dziewięćdziesiątych okresy depresyjne zaczęły się niepokojąco nasilać. Lekarz, który prowadził mnie zaproponował po wyjściu z okresu depresji żebym spróbowała profilaktycznie brać lit. Z wielką obawą podjęłam próbę. Ponad rok było bardzo dobrze, a wtedy okazało się, że lit spowodował chorobę tarczycy. Załamałam się i postanowiłam przestać leczyć się litem. Po kilku miesiącach przyszedł atak depresji. Tak źle jeszcze nie było. Na szczęście zabrała mnie do siebie córka. Dostałam od mego lekarza leki, których działanie było bardzo mocne, tym niemniej po 3-4 tygodniach powoli zaczęło mijać. Nie przeszło to od razu. Pewnego dnia miałam moment, kiedy wydawało mi się, że jest ciut lepiej. Wieczorem znów było gorzej. Rano bez zmian, potem codziennie lepiej. Pomagała mi też umiejętność robienia na drutach. Dziergałam, wiedziałam, że coś mi idzie. Rekonwalescencja trwała jeszcze jakiś czas. Postanowiłam od razu wrócić do litu. Od czterech lat, po ostatnim nawrocie choroby, jestem na licie i nie zamierzam z niego zrezygnować. Widzę, że nawrotów nie ma, lekarz mnie uprzedził, że nawet jak będą, to nie będą takie uciążliwe. Czuję, że jestem normalnym człowiekiem. Mogą pracować, chodzić do kina, teatru, filharmonii, jeździć po świecie. Jednym słowem cieszyć się życiem. Jak dobrze jest być zdrowym, może powiedzieć ktoś, kto chorował.

Człowiek chory na depresję i planujący samobójstwo może zdecydować się na zabicie również swych bliskich.
Motywem tego tragicznego zachowanie, które zawsze wzbudza w otoczeniu wielki niepokój, może być chęć chronienia bliskich przed sytuacją bez wyjścia, nieszczęściem i cierpieniem, także przed prześladowaniem, aresztowaniem, innym zagrożeniem lub też przed bólem istnienia. Oczywiście zachowania presuicydalne powinny być dla najbliższym sygnałem alarmowym i zmusić ich do natychmiastowego działania, celem umieszczenia pacjenta możliwie szybko w szpitalu.
Niewątpliwie w nastroju bliskim samobójstwa był Charls Boudelaire pisząc swój wiersz o zmarłym:
W tłustej, pełnej ślimaków głębi czarnoziemu
Sam dla siebie wykopię rów obszerny w miarę,
Jak rekin drzemie w morzu, zasnę w zapomnieniu,
Wysiągnąwszy swobodnie swoje kości stare.

Kpię sobie z testamentów, gardzę grobowcami;
Miast pokornie świat błagać o jedną łzę małą,
Żywy – wolałbym raczej zmówić się z krukami,
By zleciały się szarpać me plugawe ciało.

Czerwie! Bez ócz i uszu czarne przyjacioły,
Zbliża się do was zmarły i wesoły!
Wam zaś, synowie śmietnisk, myśliciele marni

Niechaj zniknięcie moje sumień nie poruszy.
Powiedzcie mi, czy jeszcze są jakieś męczarnie
Dla martwego wśród martwych zewłoku bez duszy!

Próby samobójcze dokonywane lekami przeciwdepresyjnym
Zdarza się (na szczęście rzadko), że pacjenci, których leczymy z powodu depresji „magazynują” tabletki zapisywane im z zamiarem zażycia większej ich ilości w celach samobójczych. Dlatego też powinno się przestrzegać ogólnie przyjętych zasad wystawiania recept (tj. nie zapisywać większej ilości niż na miesiąc, kontrolować zużycie, współdziałać z tym zakresie z rodziną).
Spośród wszystkich grup stosowanych leków niebezpieczeństwo do użycia ich w celach samobójczych przedstawia się następująco:
  • leki z grupy inhibitorów monoaminooksydazy są najbardziej niebezpieczne. Pojawi się po nich niepokój, sztywność mięśniowa i śpiączka
  • leki z grupy tzw. trójpierścieniowych, są bezpieczniejsze. Po nadużyciu dają zazwyczaj tylko znaczną sedację lub w dużej dawce śpiączkę.
  • Leki nowej generacji mogą przy nadużyciu dawać niepokój, nudności i wymioty. Zagrożenie istnieje jeśli pacjent weźmie ich dużą ilość łącznie z innymi lekami.

Zawsze jednak w takiej sytuacji należy wezwać pogotowie i zawiadomić lekarza, który ostatnio leczył pacjenta. Personelowi pogotowia należy przedłożyć kartę aktualnego leczenia oraz wszystko co dotyczy zażytych leków (opakowania, zapiski itp.).

.
ZRÓDŁO: BEZSENNOŚĆ–autor dr med. Janusz Krzyżowski

POLECANE NEWSY
CZYTAJ  Majostaszki, dzień I - fotorelacja (aktualizacja)
Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Napisz co o tym sądziszx