O Ostrowie znów głośno w ogólnopolskich mediach. Tym razem ze względu na rzadkie zjawisko pogodowe – gołoledź. Ten niewinnie siąpiący deszczyk unieruchomił ogromne pociągi.
Setki pasażerów utknęło w pociągach w szczerym polu, a także na dworcach. Nie inaczej było w Ostrowie wokół którego doszło do największej ilości awarii sieci trakcyjnych. Pasażerowie różnie reagowali na kilkuset minutowe opóźnienia w rozkładzie jazdy. Jedni podchodzili do sprawy z uśmiechem na twarzy…
Zdarzali się jednak pasażerowie PKP, który nie szczędzili ostrych słów…
Ze strony PKP zaoferowano raptem ciepłe napoje. Przy czym należy zauważyć, że była tylko kawa. Dzieci pozostały na pastwę losu. Gdy do naszej redakcji zadzwoniła mieszkanka Berlina, która usłyszała o dramatycznej sytuacji na ostrowskim dworcu, ruszyliśmy do działania. Pierwotnie władze miasta stwierdziły, że sytuacja jest opanowana, a PKP nie oczekuje żadnej pomocy. Jak mówi powiedzenie: syty głodnego nie zrozumie.
Poprosiliśmy zatem o wsparcie ze strony radnego Tomasza Gostomczyka, który słynie ze swojej dobroczynności. Z uwagi na to, że tego dnia pełnił dyżur w ostrowskim szpitalu, wydelegował swojego syna, który zaoferował podróżnym ciepły posiłek w dworcowym barze.
Pierwotnie reportaż miał się zakończyć tak…
Włodarze miasta zorientowali się, że wyszliby na niegościnnych – delikatnie rzecz ujmując. Półtorej godziny po akcji radnego Gostomczyka, zorganizowali gar zupy jarzynowej, którą wydawali… strażnicy miejscy aż do samego rana. Oczywiście szybko postanowiono rozpromować tę informację w zaprzyjaźnionych mediach, żeby zakryć prawdziwe oblicze ludzi, którym się nie chce, albo mają tysiąc problemów po drodze. Szkoda też, że nie podkreślono z czyjej inicjatywy powstała ta nagła chęć pomocy…
W ostatniej rozmowie z wiceprezydent Ostrowa Wlkp. Marleną Maląg padło konkretne stwierdzenie, że miasto nie pomoże, bo PKP nie widzi takiej potrzeby. Podkreślmy raz jeszcze, że stanowisko zmieniło się dopiero po akcji zainicjowanej przez ostrow24.tv i pomocy radnego Gostomczyka.
