Odwoził koleżankę z pracy. Mieli wypadek

Samochód na dachu, całkowicie zniszczone ogrodzenie posesji. To finał tradycyjnego powrotu do domu przez młodego mężczyznę, który przy okazji odwoził koleżankę.

Jadąc ulicą Reymonta w Ostrowie Wielkopolskim, wykonał gwałtowny manewr zmiany pasa, wpadł w poślizg, uderzył w metalowe ogrodzenie, musnąl o drzewo, a na końcu wylądował na dachu. Dzięki jeździe w zapiętych pasach bezpieczeństwa, obojgu młodym ludziom nic się nie stało. Jednak ta historia posiada drugie dno. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy kierowca Opla nierzadko jeździł pod wpływem alkoholu, co jego pasażerowie mieli tolerować. Ot taka drobnostka. Dzisiejszy przykład pokazuje, że jazda pod wpływem alkoholu może się udawać do czasu. Tym razem nikt nie zginął, ale wiele nie brakowało. Bądźmy bezkompromisowi wobec nietrzeźwych kierowców. Nasze zdrowie i życie może od tego zależeć.

Na koniec ciekawostka. Gdy mężczyzna wyszedł z rozbitego auta, próbował przekonać świadka zdarzenia, który za nim jechał, by ten nie wzywał policji. Miał pecha, bo trafił na szefa ostrowskiej drogówki.

POLECANE NEWSY
CZYTAJ  Straż pożarna i radiowozy na Piaskach. Wiemy co się stało
Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Napisz co o tym sądziszx