Uprowadzenie dziecka? Gruba akcja przy przepompowni (ZDJĘCIA)

W piątkowe popołudnie, około godziny 14, na ulicach Ostrowa Wielkopolskiego doszło do dramatycznych wydarzeń rodem z filmu sensacyjnego. Wszystko rozegrało się przy dawnej przepompowni u zbiegu alei Słowackiego z ulicą Raszkowską. W tle całej sytuacji znalazł się konflikt rodzinny i próba odebrania dziecka.

Ciąg dalszy artykułu pod zdjęciami

Początek w Poznaniu

Zdarzenia miały swój początek w Poznaniu. Ojciec nastolatki, pozostający w konflikcie z matką dziecka, postanowił odebrać córkę wcześniej ze szkoły i zabrać ją na weekend do swojego miejsca zamieszkania.

Kiedy matka dowiedziała się, że córka opuściła szkołę, postanowiła zdecydowanie działać. Dzięki włączonej lokalizacji w telefonie dziecka mogła śledzić, gdzie znajduje się jej córka i w którą stronę jedzie.

Pościg na obwodnicy

Do pierwszych dramatycznych scen doszło na zjeździe z obwodnicy Ostrowa Wielkopolskiego w kierunku centrum miasta. Tam Dacia, kierowana przez mężczyznę związanego z matką dziecka, próbowała zatrzymać Seata, którym podróżowali ojciec z córką. W wyniku manewrów oba auta otarły się bokami.

Seat nagle zmienił pas i gwałtownie zahamował, w wyniku czego zajechał drogę przypadkowemu kierowcy Peugeota. Zdezorientowany mężczyzna wysiadł z auta i zapytał uczestników zajścia, „co wy wyrabiacie?”. Wtedy osoba z Dacii miała krzyknąć, że doszło do uprowadzenia dziecka i potrzebna jest pomoc. Kierowca Peugeota wybrał numer alarmowy.

Desperacka próba zatrzymania

Choć przez chwilę wydawało się, że sytuacja się uspokoi, Seat ruszył dalej aleją Słowackiego. Na wysokości skrzyżowania z ulicą Wańkowicza doszło do kolejnego dramatycznego zdarzenia. Kierowca Dacii wybiegł z samochodu i rzucił się na maskę Seata, chcąc zablokować jego dalszą jazdę. Mimo tego ojciec dziewczyny kontynuował jazdę jeszcze przez kilkanaście metrów, po czym zjechał na chodnik.

Interwencja policji

Na miejsce błyskawicznie dotarły policyjne patrole. Funkcjonariusze uspokoili uczestników i ustalali szczegóły zajścia. Nastolatka nie była zaskoczona sytuacją – wyglądała na przyzwyczajoną do napiętych relacji między rodzicami.

CZYTAJ  Nietypowy finał interwencji śmigłowca LPR blisko szpitala

Po wysłuchaniu stron policjanci zdecydowali, że dziewczyna może pozostać pod opieką ojca. Jednocześnie pouczyli mężczyznę, że jeśli złamie warunki ugody dotyczącej widzeń, matka będzie mogła wykorzystać ten incydent jako argument w sądzie.

Rodzinny konflikt przerodził się w widowisko uliczne

Choć całe zajście wyglądało jak niebezpieczna akcja rodem z filmu, w tle kryje się dramat rodzinny i brak porozumienia między rodzicami w sprawie opieki nad dzieckiem. Policja skupiła się na ustaleniu przebiegu kolizji, jednak cała sytuacja może mieć dalszy ciąg na drodze sądowej.

Śledź nas w Google News!

Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.

Obserwuj nas w Google News
Subskrybuj
Powiadom o
16 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Zosia Boska
1 godzina temu

Cała ta „akcja” pokazuje jedno – ojciec nie był tu żadnym porywaczem, tylko zwykłym rodzicem chcącym spędzić czas z własnym dzieckiem. To matka ze swoim samozwańczym ochroniarzem zamienili miasto w plan kiepskiego filmu akcji. On rzuca się na maskę samochodu jak bohater z trzeciorzędnego serialu, ona histeryzuje i krzyczy o „porwaniu”, choć policja jasno stwierdziła, że córka może zostać z ojcem.
Szczerze? Największe zagrożenie dla bezpieczeństwa dziecka nie było w aucie z tatą, tylko na drodze – kiedy ten cały „bodyguard” odgrywał sceny kaskaderskie. To nie troska, to głupota. Zamiast uspokoić sytuację, mama dolała oliwy do ognia i naraziła córkę oraz przypadkowych kierowców na wypadek.
Wyszło na to, że to nie ojciec zrobił dramat, tylko duet „Mama & Kaskader”. I szczerze mówiąc – jeśli ktoś tu powinien się wstydzić, to właśnie oni, a nie tata. Bo on chciał tylko weekendu z dzieckiem, a oni zrobili z tego show, które mogło skończyć się w szpitalu albo na cmentarzu.

Marzena
2 godzin temu

Co za bzdury Ostrowska policja chyba myli fakty

TakJest
2 godzin temu

przez d….a stalem w tym j….ym korku 40min zamiast cieszyc sie weekendem

Ola
2 godzin temu

Jak zawsze w takich sytuacjach najbardziej cierpią niczemu niewinne dzieci. Skoro ojcu pozwolono kontynuować jazdę z córką widocznie miał do tego prawo. Z artykułu wynika że z matką coś nie halo i do tego kunkubent. Szkoda dziewczyny.

16
0
Napisz co o tym sądziszx