Dzieci były na parapecie? Interwencja służb w bloku

W sobotni wieczór na osiedlu 1000-lecia w Jarocinie około godziny 19:30, starsza mieszkanka miasta zauważyła scenę, która zmroziła jej krew w żyłach. Troje małych dzieci siedziało na parapecie otwartego okna pierwszego piętra!

– Chłopiec, może pięcioletni, machał sobie nogami, jakby siedział na ławce w parku. W środku – też na parapecie – siedziała jeszcze dwójka dzieci – relacjonuje wnuk 86-letniej kobiety w rozmowie z jarocinskim portalem.

Seniorka zaczęła krzyczeć do malca, ale chłopiec nie reagował. Później okazało się, że cała trójka pochodzi z Ukrainy i prawdopodobnie nie rozumiała po polsku. Starsza pani bez wahania chwyciła za telefon i wybrała numer alarmowy 112. – Była tak przejęta, że powtarzała tylko, by ratować dzieci jak najszybciej – wspomina jej wnuk.

Zaalarmowana sąsiadka odprowadziła seniorkę do domu, bo ta z emocji mogła dostać zawału.

Błyskawiczna akcja służb

O 19:47 zgłoszenie trafiło do straży pożarnej. Do akcji ruszyły trzy zastępy z JRG Jarocin i jeden z OSP.

Po przybyciu na miejsce potwierdziliśmy, że dzieci przemieszczają się po zewnętrznym parapecie w stronę balkonu – mówi mł. asp. Dawid Kuderczak, oficer prasowy PSP w Jarocinie.

Strażacy w kilka chwil dostali się do mieszkania po drabinie i wciągnęli maluchy do środka. W lokalu była osoba dorosła.

Policja: sytuacja wyglądała inaczej

Tu jednak historia nabrała zaskakującego obrotu. Jak ustalili policjanci, opiekunka dzieci – 26-letnia Ukrainka – wróciła do domu z pracy i zasnęła. Pod jej opieką było trzech maluchów: 4-, 2- i 1-latek.

Okna były zamknięte, a klamki zdemontowane. Dzieci nie siedziały na parapecie, tylko wyszły na balkon – wyjaśnia mł. asp. Jakub Rojewski z jarocińskiej policji. Kobieta była trzeźwa, a mundurowi nie podjęli żadnych działań prawnych.

Jak widać relacja przedstawiciela straży pożarnej i policji rozmija się co do kluczowej kwestii.

CZYTAJ  Z kolejnej posesji zabrano 15 psów. To był psi dramat (ZDJĘCIA)

Apel służb

Choć sytuacja zakończyła się szczęśliwie, strażacy przypominają: wystarczy kilka sekund nieuwagi, by doszło do tragedii.

Dzięki błyskawicznej reakcji seniorki i sprawnej akcji ratowników, dramat na osiedlu 1000-lecia zakończył się tylko na strachu.

Grafika –  wizualizacja zdarzenia

Śledź nas w Google News!

Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.

Obserwuj nas w Google News
Subskrybuj
Powiadom o
3 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
mietek
3 godzin temu

Przecież tam nie widać żadnego balkonu , Te dzieci siedza na parapecie okna.

mirek50
3 godzin temu

Co to za bełkot? Nic z tego nie wynika. Seniorkę obciążyć kosztami interwencji Straży Pożarnej. Szkoda, że nie ściagnęli jeszcze wozy z Ostrowa i Kalisza.

ZK®️
5 godzin temu

To jak to było naprawdę? Mimo dużej wyobraźni, nie mogę tego pojąć kto mówi prawdę.

3
0
Napisz co o tym sądziszx