Ostrowskie Sanktuarium Miłosierdzia Bożego przy ul. Limanowskiego, znane z licznych inicjatyw duszpasterskich i duchowej opieki, niespodziewanie znalazło się w centrum lokalnej debaty publicznej. Powodem są słowa proboszcza parafii, ks. prałata Andrzeja Szudry, które padły podczas ogłoszeń parafialnych w trakcie niedzielnego nabożeństwa – w dniu wyborów prezydenckich.
Na zakończenie ogłoszeń kapłan życzył wiernym „udanego, dobrego tygodnia”, dodając znamienne zdanie: „i też zadecydujemy, czy opowiemy się za Polską, czy za Niemcami”.
Wypowiedź ta szybko rozeszła się wśród parafian i mieszkańców Ostrowa Wielkopolskiego, budząc niemałe kontrowersje. W tym dniu nie odbywały się żadne znane wydarzenia sportowe z udziałem reprezentacji Polski i Niemiec, dlatego wiele osób odebrało słowa proboszcza jako polityczną aluzję, odnoszącą się bezpośrednio do trwających wyborów.
Wśród kandydatów ubiegających się o urząd prezydenta, powszechnie znanym jest fakt, że Rafał Trzaskowski — polityk Koalicji Obywatelskiej — bywał przedstawiany przez przeciwników jako kandydat „proeuropejski”, czasem wręcz oskarżany o zbytnią uległość wobec niemieckiej polityki. Z kolei Karol Nawrocki, kandydat wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość, prezentuje wyraźnie propolską retorykę i nawiązuje do suwerenności narodowej jako jednej z głównych osi kampanii.
Choć obecna kampania wyborcza obu kandydatów starała się unikać skrajnych podziałów, to historia polityczna ostatnich lat jasno wskazuje, które ugrupowania podejmowały decyzje bardziej konfrontacyjne wobec Berlina, a które stawiały na kompromis i zacieśnianie relacji z zachodnimi sąsiadami.
Słowa ks. Szudry wywołały burzę opinii. Część parafian była zaskoczona jednoznacznym opowiedzeniem się duchownego po jednej stronie sporu politycznego — coś, co dotąd w jego kazaniach i wystąpieniach nie miało miejsca. Kapłan cieszy się w lokalnej społeczności dużym autorytetem i opinią człowieka oddanego posłudze duszpasterskiej. Tym bardziej jego wypowiedź wzbudziła poruszenie.
Jedni widzą w słowach proboszcza naturalny przejaw obywatelskiego zaangażowania. Inni z kolei wskazują, że „ambona” to miejsce, które powinno pozostać wolne od politycznych odniesień, by nie dzielić wspólnoty wiernych.
Nie wiadomo, czy ks. Szudra zamierza odnieść się do reakcji parafian. Jednak wydarzenie to wpisuje się w szerszą dyskusję o granicach zaangażowania duchowieństwa w życie polityczne, zwłaszcza w czasie wyborów.
Choć Kościół katolicki w Polsce wielokrotnie podkreślał swoją apolityczność, przypadki takie jak ten pokazują, jak cienka jest granica między wskazaniem moralnym a polityczną sugestią. A to, w okresie intensywnych podziałów społecznych, staje się tematem coraz bardziej palącym.
Śledź nas w Google News!
Zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami i informacjami.
Obserwuj nas w Google News