Dopiero po trzech dniach postanowiono zdjąć kota siedzącego na drzewie. Do akcji straży pożarnej doszło w gm. Brzeziny (powiat kaliski). Na miejsce zadysponowano 2 zastępy straży pożarnej. Kotek wszedł na wysokość około 10 metrów. Gorzej było z zejściem. Miauczał jakby wołając o pomoc.
Strażacy rozstawili podnośnik i zdjęli kotka na ziemię. Był cały i zdrowy.
fot: OSP Brzeziny
Tackleberry z ” Akademi Policyjnej” ściągnął by szybko i skutecznie 😁
Zgłodniałby to sam by zszedł z drzewa.
Wiesz co? Wejdź na dach bloku. Ale wejdź np balkonami, rynnami itp. Potem zejdź. W drugą stronę nie jest kolorowo? Spoko, nie martw się, zgłodniejesz to zejdziesz 😉
Nie znam się na takich akcjach, ale dziwi mnie, że w akcji wzięły udział dwa wozy strażackie (?)
Bo to był kot do zadań specjalnych kot Jarosława
Prasłowiańska grusza chroni w swych konarach plebejskiego uciekiniera.
To jest dobra koncepcja
Pewnie nie miał badań wysokościowych jak to Kot 🐱
Drzewa już ściąć nie wolno. Tam jest dziupla kota.
Super że pomogli. Ale czemu dopiero po 3 dniach
Może ktoś dopiero po trzech dniach zawiadomił straż.
Szanuję i doceniam bezgraniczną miłość do bezpańskich kotów, które pieszczotliwie nazywam sierściuchami, ale czy byłby Pan(lub Pani) gotów zapłacić parę groszy strażakom za „express”?
Pytam bo łatwo się wymaga bez ponoszenia kosztów, a skoro kocurki są takie ważne to co to za problem powołać odpowiednią służbę do np. zdejmowania ich z drzew.
