Postać bardzo dobrze znana zmotoryzowanej części mieszkańców powiatu ostrowskiego, w ostatnim czasie z pasażera radiowozu z ostrowskiej drogówki został przesunięty na ciepłą posadkę w zespole dyżurnych. Mowa o Radosławie Gmurze znanym z tego, że jako jedyny związany z Ostrowem Wlkp. był niechlubnym bohaterem w głównym serwisie informacyjnym „Fakty” w telewizji TVN.
+
Przypomnijmy, że na początku lipca ostrowska policja wystawiła się na pośmiewisko nie tylko wśród mieszkańców naszego powiatu, ale również w całej Polsce. Wszystko za sprawą cyrku związanego z nieudolną próbą przebadania policjanta z drogówki na zawartość alkoholu. Ostatecznie po miesiącu (sic!) ostrowska komenda poinformowała redaktora Ostrow24.tv, że policjant był trzeźwy. Zdaniem komendanta Zbigniewa Raczaka wszystko odbywało się zgodnie z procedurami. Chciało by się rzecz: broń nas Panie Boże przed takimi standardami.
Gdy osoba publiczna popełni błąd, powinna zostać ukarana. To powinna być naturalna kolej rzeczy w praworządnym kraju. Jednak władni z naszego miasta zdają się prezentować inne standardy niż byśmy od nich oczekiwali. U nas funkcjonariusz, który wzbudzał wiele kontrowersji został przesunięty na inne stanowisko, na którym powinni pracować policjanci z dużym doświadczeniem i nienaganną postawą. Obecnie praca Radosława Gmura polega na obsłudze miejskiego monitoringu – biada wszystkim, którzy popełnią nawet najmniejsze wykroczenie w zasięgu kamery. Pan Radosław Gmur słynie z tego, że jest bezwzględny – typowy służbista. Oprócz tego niczym w call-center odbiera telefony od mieszkańców. Także przed wybraniem numeru 997 prosimy wziąć głęboki oddech, ponieważ charakterystyczny głos pana Gmura może nas zelektryzować i zapomnimy z jaką sprawą do policji dzwonimy.
Może to i dobrze, że komendant odsunął pana Radosława Gmura od kontaktu z mieszkańcami na ulicy, zwłaszcza po tym gdy dopuścił się popychania dziennikarza na miejscu kolizji – gdyby przypadkiem pan Gmur się tłumaczył iż tego nie było, możemy zorganizować konfrontację popartą badaniem na wykrywaczu kłamstw. Ten człowiek chodzący z bronią dziś popychał, jutro może zastrzelić. Jest znanych wiele przypadków, gdy funkcjonariusze dając upust zawodowej i życiowej frustracji, zabijają ludzi. Nikt nie twierdził, że praca w policji jest łatwa i przyjemna. Codzienny kontakt z bandytami, patologiczną częścią społeczeństwa musi odbijać się na psychice policjantów. Stąd też pewnie możliwość szybkiego przejścia na emeryturę.
Trudno jednak nie oprzeć się wrażeniu, że przesunięcie na to stanowisko może być oceniane w kategoriach awansu, a nie degradacji.