Strażacy słyną z tego, że gaszą pożary, niosą pomoc w wypadkach drogowych oraz zdarza im się ratować zwierzęta. W sobotnie popołudnie do ostrowskich strażaków zadzwonił mężczyzna informując, że pod kontenerem znajduje się kotek, który ciągle miauczy i najprawdopodobniej nie potrafi wyjść.
+
Czerwony wóz strażacki dotarł na ulicę Bąka w Ostrowie Wlkp. gdzie tuż przy sklepie warzywniczym stoi kontener-chłodnia. To właśnie spod niego miały od godzin porannych dobiegać dźwięki kota. Strażacy przeprowadzając wstępne oględziny miejsca nie dostrzegli jednak żadnego zwierzęcia. Pod kontenerem nagromadziło się sporo śmieci i liści, które utrudniały rozpoznanie. Dlatego też w pierwszej fazie strażacy postanowili za pomocą kija od miotły powyciągać nieczystości. Na niewiele się to zdało, ponieważ kij ma ograniczoną długość.
W tej sytuacji wyciągnięto ręczny sprzęt do podnoszenia wielkogabarytów. Podniesienie kontenera pomogło wyciągnąć kolejne partie brudu, jednak kotka nadal nie było ani widać ani słychać. Zdecydowano się jeszcze bardziej podnieść kontener podkładając kliny. W pewnym momencie jeden ze strażaków stwierdził, że widział kotka, ale po chwili znikł.
Gdy możliwości dokładnego namierzenia kotka się skończyły postanowiono użyć węża z wodą. Była pewność, że wszystkie nieczystości wypłyną spod kontenera i kotek będzie namierzony.Tak też się stało. Latarką namierzono futro kotka, ale z oddali nie było widać oznak życia.
Po wyciągnięciu go, kotek ruszał się. Strażacy ręcznikiem osuszyli jego futerko. Powstał problem co dalej zrobić z tak małym kotem? Schronisko obsługuje wyłącznie bezdomne psy. Z grupki gapiów pewien mężczyzna od razu wyraził chęć do adoptowania kotka. I w ten oto szczęśliwy sposób kotek znalazł bezpieczne schronienie.
[jwplayer mediaid=”69395″]
