Roman Biadała ostrowianinem roku 2013 r. Ta nominacja wywoływała najwięcej emocji. Roman Biadała miał uzyskać 2100 głosów. Tak przynajmniej zapewniali z mównicy Sylwia Nowicka, z urzędu miejskiego oraz Jarosław Wardawy, redaktor naczelny Gazety Ostrowskiej i jednocześnie przedstawiciel stowarzyszenia Strefa Kultury.
Roman Biadała został przedstawiony jako konstruktor i wynalazca systemu Sensor. Glosować można było poprzez kupony dołączane do gazety jak i poprzez SMS. Roman Biadała miał pokonać tak znane osoby jak Jacek Jędrzejak z zespołu Big Cyc oraz Andrzeja Leraczyka, bardzo zasłużonego dla ostrowskiej kultury.
W ostatnim czasie przedstawiliśmy Państwu dokument świadczący o tym, że właścicielem patentu na urządzenie pomagające osobom niepełnosprawnym jest Społeczna Akademia Nauk w Łodzi, a wykazanym twórcą jest dr Edward Tyburcy. Nie ma tam żadnej wzmianki o Romanie Biadale.
Pojawia się pytanie jak przez pryzmat ostatnich publikacji można było utytułować, jakby na siłę, człowieka wokół którego narodziło się tyle podejrzeń. Były dwie możliwości wyjścia z tej sytuacji obronną ręką. W pierwszym wariancie Roman Biadała, mając honor, powinien zrezygnować z ubiegania się o tytuł Ostrowianina Roku 2013 do czasu wyjaśnienia zarzutów. Zawsze mógłby się ubiegać o ten tytuł w latach następnych. Jak widać chęć uzyskania na siłę tytułu przysłoniła zdrowy rozsądek.
Drugi wariant nie najlepiej świadczy o organizatorze jak i kapitule. Na podstawie tak mocnych zarzutów, kapituła powinna wykluczyć wspomnianego pana. Wcześniej mogliby zwrócić się do dra Edwarda Tyburcego z prośbą o przedstawienie oryginalnej dokumentacji potwierdzającej jego tezy.
Ale czego oczekiwać od plebiscytu, którego patronem honorowym jest zhańbiony przewodniczący Rady Miejskiej Ostrowa Wlkp. Jarosław Lisiecki, który swoje oblicze niejednokrotnie prezentował na sesjach.