Głupota ludzka ponownie postawiła na równe nogi służby ratownicze. W niedzielę nad ranem powiadomiono straż pożarną o samochodzie zatopionym w stawie we wsi Dębnica w gminie Przygodzice. Istniało podejrzenie, że w środku mogą być uwięzione osoby…
[fvplayer src=”https://www.ostrow24.tv/wp-content/movies/debnica-staw-autohd.mp4″ width=”640″ height=”360″]- Mariusz Biel, straż pożarna w Ostrowie Wlkp.
Patrząc na ślady widać, że samochód marki Ford Puma „Slim” pędził od strony drogi krajowej nr 11. Na łuku drogi tuż za charakterystycznym krzyżem wpadł w poślizg, wyleciał na pobocze i następnie zsunął się do stawu. Głębokość w tym miejscu tuż przy zaporze sięga do 2,5 metra.
– Mariusz Biel, straż pożarna w Ostrowie Wlkp.
Gdy jeszcze samochód był w wodzie strażakom udało się sprawdzić wnętrze kabiny pasażerskiej, w której jak się okazało nikogo nie było. Po chwili metodą dotykową sprawdzono dno co dało przypuszczenie, że wokół auta również nie ma żadnego ciała.
W czasie gdy strażacy postanowili za pomocą wyciągarki wydobyć ze stawu osobówkę, na miejscu zaczęli gromadzić się gapie. Wśród nich była parka, która zaczęła dziwnie się zachowywać. Gdy Ci postanowili odjechać, policjant podszedł do ich samochodu i uzyskał informację, że są spokrewnieni z kierowcą, którego auto się utopiło.
Policjanci natychmiast udali się pod wskazany adres gdzie kierowca zatopionej osobówki ma mieszkać. W pierwszej chwili był niedostępny dla stróżów prawa, jednak Ci uzyskali informację, że w czasie zdarzenia drogowego był mocno pijany.
Samochód musiał być dopiero co kupiony ponieważ posiadał włocławskie tablice rejestracyjne. W akcji ratowniczej udział brały trzy zastępy straży pożarnej z Ostrowa oraz jednostka z OSP Dębnica.
Z perspektywy czasu widać, że dla kierowcy Forda bardziej opłacalne byłoby przyznanie się do winy przed przyjazdem straży pożarnej, która prowadząc działania zmierzające do ratowania ludzkiego życia czy zdrowia dokonała uszkodzenia samochodu. A już całkowicie opłacalne byłoby nie jechać samochodem na podwójnym gazie.
