Zmiana wyroku w sprawie zabijania karpi

Dziś w Sądzie Okręgowym w Kaliszu zapadł wyrok w sprawie mężczyzny, który w grudniu 2018 roku zabijał karpie za pomocą tępej gilotyny. Sąd pierwszej instancji skazał mężczyznę na 3 miesiące bezwzględnej kary pozbawienia wolności. Sąd Okręgowy w Kaliszu zmienił wyrok i stwierdził, że to nie było zabijanie karpi ze szczególnym okrucieństwem, a jedynie bez wcześniejszego ich ogłuszania. Oskarżonemu zmieniono karę na grzywnę w wysokości 800 zł i nawiązkę na rzecz fundacji Viva! Sąd stwierdził, że nie jest od rozstrzygania czy ryby odczuwają ból, bo tym powinni zająć się naukowcy. Dotychczasowe wyniki ich prac były zróżnicowane.

+

Katarzyna Topczewska, adwokat reprezentująca oskarżyciela posiłkowego, fundację Viva! powiedziała, że kary o równowartości 800 zł zapadały mniej więcej 20 lat temu. Wtedy kiedy dopiero ustawa o ochronie zwierząt wchodziła w życie.  Prokuratorzy i sędziowie uczyli się. Teraz przy tej świadomości przy tych kampaniach społecznych, które mówią o tym, że ryby też czują, też cierpią i powinny być traktowane tak jak wszystkie inne zwierzęta.

– Ten wyrok jest bardzo niesatysfakcjonujący, bo sąd rozgranicza, mam wrażenie, cierpienie ryb i innych zwierząt. Myślę, że zupełnie inne wyroki zapadłyby, gdyby sprawa dotyczyłaby psa, kota czy nawet krowy. Natomiast tutaj sąd powołał się w wyroku na opinię biegłego, którą ja kwestionowałam kilkukrotnie. – powiedział mecenas Topczewska.

– Wskazywałam, że biegły jest osobą niekompetentną, nierzetelną, że współpracuje z producentami ryb, że jego opinia jest stronnicza przedstawia bardzo wąski nurt, taki na poziomie stwierdzenia tych osób, które tylko mówią, że ziemia jest płaska. Mniej więcej na tej zasadzie wąskiej grupy osób, która twierdzi, że ryby nie czują. Powołuje się na badania obarczone błędami, bo pomija zupełnie to, że większość naukowców absolutnie jest przekonana, że ryby i czują i cierpią, czy są zdolne i do odczuwania bólu i do utrzymania cierpień psychicznych.- dodała Topczewska.

CZYTAJ  Pył na waszych autach nie jest z tui

Sąd zmienił kwalifikację prawną czynu.

– Stwierdził, że to nie było szczególne okrucieństwo, właśnie powołując się na opinię nierzetelnego biegłego. Ja prosiłam o zmianę tego biegłego, wnosiłam o powołanie osoby z dorobkiem naukowym i tytułem profesorskim, która prowadzi badania nad cierpieniem ryb. Pan biegły Ciszewski żadnego dorobku naukowego nie ma, jest magistrem, a jego opinia zawiera liczne błędy, ale myślę, że gdyby doszło do konfrontacji tutaj tych biegłych, to pani profesor byłaby w kontrze do biegłego Ciszewskiego i mielibyśmy Czarno na białym powiedziane, że ryby tak jak wszystkie inne zwierzęta czują i cierpią. No niestety. – wyrażała ubolewanie mecenas z fundacji Viva!.

– Miałam nadzieję, że ten wyrok będzie takim prezydentem takim wyraźnym symbolem tego, że właśnie ryby należy traktować tak jak wszystkie inne zwierzęta, bo ten wyrok pierwszej instancji ta kara trzech miesięcy pozbawienia wolności, był to wyrok  kontrowersyjny, ale to była najniższa kara pozbawienia wolności jaką sąd może orzec za szczególne okrucieństwo. Sąd Okręgowy stwierdził, że to szczególne okrucieństwo nie było. Ja nie wiem co trzeba jeszcze zrobić rybom, żeby Sądy uznawały, że jest zabijanie ze szczególnym okrucieństwem, więc ja nie zgadzam się tutaj z przyjętą kwalifikacją prawną. Nie zgadzam się z opinią biegłego natomiast już w tym momencie my mamy związane ręce dlatego, że od nie przysługuje skarga do Sądu Najwyższego. – powiedziała na koniec pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego mecenas Topczewska.

Wojciech Kołodziejczyk, obrońca oskarżonego powiedział, że jego klient  przyjął wyrok z satysfakcją.

– Sędzia uznała, że zachowanie oskarżonego wynika z jego pochodzenia ze środowiska wiejskiego i nie zamierzał zadawać cierpienia rybom.

POLECANE NEWSY
Subskrybuj
Powiadom o

21 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
21
0
Napisz co o tym sądziszx